Co najmniej dwóch członków Młodzieży Wszechpolskiej znalazło się na listach PiS w wyborach samorządowych w Białymstoku. Bartosz Sokołowski i Marcin Zabłudowski, dotychczas szerzej znani z kontrowersyjnych happeningów, dziś przedstawiani są przede wszystkim jako współpracownicy posła Adama Andruszkiewicza. - To skandaliczne - komentowała obecność tych dwóch kandydatów na listach PiS Jowita Chudzik z podlaskiej PO.
Obydwaj kandydaci zostali zaprezentowani na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku.
Wszechpolska przeszłość kandydatów
Bartosz Sokołowski jest kandydatem PiS do białostockiej rady miejskiej. Przedstawiono go jako wieloletniego działacza społecznego, studenta i żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych. Był również prezesem Młodzieży Wszechpolskiej w Białymstoku.
W marcu 2018 roku stało się o nim głośno po tym, jak wziął udział w paleniu kukły Ryszarda Petru.
Marcin Zabłudowski kandyduje z PiS do sejmiku podlaskiego. Przedstawiany jest jako historyk, dziennikarz i specjalista do spraw medialnych, w przeszłości był również przewodniczącym Okręgu Podlaskiego Młodzieży Wszechpolskiej oraz zasiadał w radzie naczelnej na poziomie centralnym tej organizacji.
Kandydat PiS znany jest szerzej z tego, że we wrześniu 2016 roku w grupie innych osób manifestacyjnie zakłócał spotkanie prezydenta Lecha Wałęsy z przedstawicielami Komitetu Obrony Demokracji.
- Teraz przedstawiają się jako współpracownicy posła Adama Andruszkiewicza, a swoją przeszłość odcinają grubą kreską - relacjonowała reporterka TVN24 z Białegostoku Marta Abramczyk.
Andruszkiewicz w 2015 roku dostał się do Sejmu z listy Kukiz'15, w 2016 roku wystąpił z Ruchu Narodowego i zrezygnował z funkcji prezesa Młodzieży Wszechpolskiej. Rok później opuścił Kukiz'15 i przystąpił do koła poselskiego Wolnych i Solidarnych.
Żalek: palenie kukieł codziennością w Niemczech
Oburzenia obecnością członków Młodzieży Wszechpolskiej na listach Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku nie kryją lokalni politycy opozycji.
- To skandaliczne, że na listach PiS znajdują się kandydaci, którzy wywodzą się ze środowiska Młodzieży Wszechpolskiej, czyli środowiska, które promuje nacjonalizm, nienawiść i nietolerancję - zaznaczała Jowita Chudzik z podlaskiej PO. - Nie pozwolimy, by PiS zburzył naszą jedność, nie będzie zgody na nacjonalizm w Białymstoku - podkreśliła.
Z incydentów, z których zasłynęli obydwaj kandydaci, tłumaczył ich natomiast poseł PiS z Białegostoku, Jacek Żalek. - Palenie kukły to zwyczaj, który przyszedł do nas z zachodniej Europy. W Niemczech palenie kukieł jest codziennością - stwierdził.
Jego zdaniem "wynika to prawdopodobnie z dużo niższej niż w Polsce kultury politycznej".
- Jeżeli ktoś wzoruje się na Niemcach, na Francuzach, przynosi te zwyczaje do Polski, nie znaczy to, że od razu jest kimś kontrowersyjnym - dodał Żalek.
Kierwiński: tezy, które mogą rodzić faszyzm
Inni pytani w Sejmie przez TVN24 posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie chcieli komentować sprawy. Znacznie chętniejsi byli natomiast posłowie opozycji.
- Dotychczas mogliśmy mówić jedynie, że jest parasol ochronny nad ONR [Obozem Narodowo-Radykalnym - przyp. red.], nad Młodzieżą Wszechpolską, nad tymi skrajnie prawicowymi, rasistowskimi organizacjami, ale PiS odcinał się od tego - zauważała szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer.
- To jest przede wszystkim przyzwolenie na nienawiść w polskim życiu publicznym - dodawał Marcin Kierwiński (PO). - To jest przyzwolenie na to, żeby wygłaszać tezy, które mogą rodzić tak naprawdę faszyzm - podkreśił.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24, współczesna.pl