Bez państwa pomocy ten nasz cud, który trwa 15 lat nie miałby szansy na to, aby mógł trwać nadal - powiedziała na antenie TVN24 mama 15-letniej Gabrysi, Zdzisława Dzimira. Nastolatka choruje od urodzenia i aby wyzdrowieć, musi przejść kosztowną operację w Stanach Zjednoczonych. W czwartek rano w internetowej zbiórce udało się zebrać odpowiednią kwotę. - To, co się dzieje, po prostu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania - mówiła mama Gabrysi.
15-letnia Gabrysia na świat przyszła z wadą serca. By wyzdrowieć musi przejść kosztowną operację za oceanem. Na jej przeprowadzenie potrzebne są cztery miliony złotych.
W tym celu uruchomiona została zbiórka internetowa.
O Gabrysi pisaliśmy w portalu tvn24.pl we wtorek. Wtedy w "skarbonce" na operację było około 2,8 mln złotych. W środę w "Faktach" historię nastolatki opowiedzieliśmy jeszcze raz. Od tamtego momentu na konto zbiórki wpłynęło ok. milion złotych.
W czwartek o poranku kwota potrzebna na operację w USA została zebrana.
"To, co się dzieje, po prostu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania"
- To, co się dzieje, po prostu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania - mówiła w rozmowie z porankiem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Zdzisława Dzimira, mama 15-latki.
Dzięki pomocy widzów i czytelników "będziemy mieli szansę, żeby polecieć, żeby dać tej naszej Gabrysi nowe życie, bezpieczne życie" - mówiła.
- To, co w tej chwili czujemy, tego nie da się opisać prostymi słowami, ale nasza wdzięczność jest bezgraniczna - dodała.
- Bardzo byśmy chcieli wszystkim państwu, wszystkim bez wyjątku podziękować za dar serca, za tę armię ludzi dobrej woli, za dobro ludzkie, za wsparcie, za ogromne serce jakie nam okazali i przede wszystkim pomoc, z jaką do nas przyszli - mówiła mama Gabrysi.
Jak dodała, "bez państwa pomocy ten nasz cud, który trwa 15 lat nie miałby szansy na to, aby mógł trwać nada".
Operacja Gabrysi, pierwotnie wyznaczona na 10 lipca, została już raz przełożona. Wszystko dlatego, że nie udało się wówczas zebrać wymaganej kwoty.
Jak przekazała mama dziewczynki w rozmowie z TVN24, teraz po zebraniu wystarczającej sumy rodzina będzie ubiegać się o wyznaczenie nowego terminu.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ TELEFONICZNĄ Z MAMĄ GABRYSI:
"Nie da się wyrazić słowami naszej wdzięczności"
Po godzinie 9. rodzice Gabrysi, w rozmowie z TVN24 w swoim domu w Jarosławiu, nie ukrywali radości. - Tak jak błagaliśmy na początku ludzi dobrej woli o ten cud uratowania naszej Gabrysi, żeby udało się zebrać całą kolosalną kwotę, tak nie dowierzaliśmy w to, co się dzieje, że pasek na SięPomaga coraz bardziej się zieleni. Są to emocje nie do opisania - mówiła pani Zdzisława.
- Dzisiaj Gabrysia jest w gorszej formie, to jest ten dzień, kiedy bardzo ją boli głowa. W takie dni najczęściej zostaje w swoim łóżku, bo nie ma sił na normalne funkcjonowanie. (...) Dla nas to jest szczęśliwy dzień i pełen radości. Dla Gabrysi na pewno też, bo ogromnie się cieszy. Ale te emocje i ten stres, związany z tym wszystkim, w taki właśnie sposób odbił się na niej. To nie jest nic przykrego, ale skutek wielkiej radości - powiedziała mama Gabrysi.
Nieco później reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z 15-latką.
- Były to dla nas na pewno duże emocje i zaskoczenie. Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować za szansę na nowe życie - powiedziała Gabrysia.
Autor: akr/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24