Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) próbuje rozwikłać zagadkę dotyczącą rozprzestrzenienia się koronawirusa SARS-CoV-2. Według niedawno ujawnionych danych pewną rolę w pandemii COVID-19 mogły odgrywać jenoty azjatyckie, które były obecne na targu w Wuhanie - kolebce zagrożenia, które sparaliżowało świat. WHO wezwała Chiny do udostępnienia wszystkich informacji na temat rozwoju choroby.
Doradcy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wezwali w sobotę Chiny do wydania wszystkich informacji związanych z genezą pandemii koronawirusa. Nakaz pojawił się po informacjach, że na targowisku w Wuhanie, które jest uważane za miejsce, gdzie narodziło się to globalne zagrożenie, były obecne zakażone koronawirusem jenoty azjatyckie (Nyctereutes procyonoides).
- Nadal wzywamy Chiny do przejrzystości w udostępnianiu danych, a także do przeprowadzenia niezbędnych dochodzeń i podzielenia się wynikami - powiedział w piątek dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Jak powiązano jenoty azjatyckie z wybuchem pandemii COVID-19?
Zespół byłego szefa Chińskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (China CDC) George'a Gao pobierał próbki ze straganów na targu w Wuhanie między 1 stycznia 2020 roku, dniem jego zamknięcia, a 2 marca 2020 r. W zeszłym roku opublikowane zostały wyniki potwierdzające, że niektóre z próbek zarażonych SARS-CoV-2 miały w sobie ludzki materiał genetyczny, ale nie wspomniano o materiale zwierzęcym.
Zespół wysnuł przypuszczenie, że to ludzie przynieśli wirusa na targ, który stanowił pierwsze duże miejsce rozprzestrzeniania się koronawirusa. Według niektórych chińskich naukowców i urzędników scenariusz ten sugerował zagraniczne pochodzenie wirusa. Dane zwróciły również uwagę zwolenników hipotezy o pochodzeniu SARS-CoV-2 z laboratorium w Wuhanie.
Francuzka na tropie
Na trop wiążących wybuch pandemii COVID-19 z jenotami azjatyckimi danych, pochodzących z okresu od stycznia do marca 2020 roku, wpadła niedawno Florence Débarre z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS). Udało się jej to dlatego, że nieznane dotąd sekwencje genetyczne zostały "po cichu" umieszczone w wirusologicznej bazie danych GISAID. Débarre miała szczęście, gdyż następnie dane usunięto.
Débarre przekazała odkryte dane badaczom, którzy przychylali się do "zwierzęcej" hipotezy pochodzenia SARS-CoV-2 - Kristianowi Andersenowi z instytutu badawczego Scripps Research oraz Michaelowi Worobeyowi z Uniwersytetu w Arizonie. Naukowcy znaleźli w zainfekowanych próbkach ślady DNA i RNA pochodzącego od jenotów azjatyckich (Nyctereutes procyonoides) - ssaki te były sprzedawane na targu w Wuhanie. Wirus znajdował się również w materiale genetycznym innych małych ssaków.
- Dane wydają się wskazywać na hipotezę targu żywności - wyjaśnił Andersen. Badacze zaznaczyli jednak, że na tym etapie analiz niemożliwe jest odrzucenie innych teorii.
Wątpliwości i hipotezy
Odkrycie nieznanych dotąd danych wywołało rozłam w społeczności naukowej. Wątpliwości budzi fakt, dlaczego chiński zespół nie upublicznił pełnych danych w momencie, w którym zaczął nimi dysponować.
- To nowo przeanalizowane dane i nic nowego - powiedział Gao, poproszony przez serwis Science o komentarz w sprawie. Jak dodał, to GISAID usunęła informacje, a nie naukowcy. - Wszystko to należy pozostawić naukowcom do opracowania, a nie dziennikarzom czy opinii publicznej. Chętnie poznamy odpowiedź - dodał.
Andersen dodał, że nowe dane raczej nie przekonają wszystkich, że wirus pochodzi z targu. Podejrzewa, że niektórzy mogą interpretować nowe informacje w taki sposób, że to ludzie zarażeni SARS-CoV-2 przenieśli wirusa na zwierzęta na targu. Tymczasem jego zespół stara się przekonać China CDC do przekazania pełnego zestawu danych.
- Jesteśmy naukowcami, możemy ze sobą współpracować w tej sprawie - powiedział.
Zbadano próbki
- Te dane nie dają ostatecznej odpowiedzi na pytanie, jak rozpoczęła się pandemia, ale każdy fragment danych jest istotny w przybliżaniu nas do tej odpowiedzi - powiedział Tedros Adhanom Ghebreyesus i dodał: "te dane mogły - i powinny były - być udostępnione trzy lata temu".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock