Sześcioosobowa rodzina została uratowana z budynku w mieście Iskenderun, który zawalił się na skutek poniedziałkowego trzęsienia ziemi. Rodzice i czworo dzieci przeżyli pod gruzami 101 godzin. W Turcji dalej znajdowani są ocalali z tragedii, jednak z każdą chwilą szanse na dotarcie do żywych osób maleją.
W Turcji trwa akcja ratunkowa po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi, do którego doszło w poniedziałek. Polscy strażacy szukają ocalałych na gruzach miasta Besni w prowincji Adiyaman, a podobne akcje przeprowadzane są także w innych miejscach, w tym w mieście Iskenderun w prowincji Hatay.
Poszukiwania trwają dalej
W piątek lokalne media podały, że spod gruzów bloku mieszkalnego w Iskenderun uratowano sześcioosobową rodzinę. Państwo Oktay i czworo ich dzieci uniknęli śmierci, ponieważ skryli się w ocalałym fragmencie zrujnowanego kilkupiętrowego bloku mieszkalnego. Przetrwali pod gruzami aż 101 godzin.
- Gdzie kończy się jedna nadzieja, zaczyna się nowa - powiedział Furkan Oktay, którego rodziców i rodzeństwo uratowano spod gruzów.
Ranni członkowie rodziny zostali przetransportowani do najbliższego szpitala, podczas gdy ekipy ratunkowe i krewni obejmowali się z ulgą. Prace poszukiwawcze w zniszczonym budynku nie ustają - w zawalonym bloku mają znajdować się jeszcze trzy osoby.
"Kochamy cię, nie puszczaj"
Chociaż eksperci oceniają, że szanse na odnalezienie żywych pod gruzami wynoszą obecnie zaledwie 6 procent, w piątkowy poranek wciąż napływają doniesienia o kolejnych ocalałych osobach. Jak podaje portal Daily Sabah, w różnych dzielnicach miasta Iskenderun strażakom udało się dotrzeć do wielu uwięzionych, w tym dzieci.
W akcje ratunkowe angażują się także mieszkańcy. Podczas wydobywania wycieńczonej młodej kobiety z zawalonego domu, ludzie krzyczeli do niej "kochamy cię, nie puszczaj". Kobieta, zbyt zmęczona, by odpowiedzieć, słabo zamachała do zgromadzonego tłumu.
W nocy z czwartku na piątek w prowincji Hatay ratownikom udało się uratować spod gruzów matkę i noworodka. 10-dniowe dziecko spędziło w zawalonym domu blisko 90 godzin - prawie połowę swojego życia. Rodzina trafiła pod opiekę lekarzy.
Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii
Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię, znajdowało się w tureckiej prowincji Kahramanmaras. Niecałe 12 godzin później, kilkadziesiąt kilometrów na północ, miało miejsce drugie trzęsienie o magnitudzie 7,7. Obu zjawiskom towarzyszyła seria ponad 100 wstrząsów wtórnych. W Turcji w piątek wieczorem liczba ofiar śmiertelnych żywiołu przekroczyła 20 tysięcy. W Syrii zginęło 2166 osób.
Dotknięty trzęsieniem ziemi rejon południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii jest aktywny sejsmicznie i często dochodzi w nim do wstrząsów. Jednak to ostatnie jest najpotężniejszym tego typu kataklizmem w tym regionie w ostatnim czasie. W 1999 roku na skutek trzęsienia w tureckim Izmit zginęło 17-18 tysięcy osób. Jak pokazały pomiary, wstrząsy miały magnitudę 7,6.
Najtragiczniejsze w historii pomiarów sejsmicznych trzęsienie ziemi odnotowano w 1976 roku w chińskiej prowincji Tangshan. Oficjalne dane władz mówiły o 250 tysiącach ofiar. Prawdopodobnie były mocno zaniżone, bo niektóre źródła podawały liczbę nawet 650 tysięcy zabitych. Trzęsienie ziemi w Tangshan miało - według oficjalnych danych - magnitudę 7,5, choć inne pomiary wskazywały nawet na magnitudę 8,2. Z kolei magnitudę wynoszącą 9,5 miało najsilniejsze w historii odnotowane pomiarami trzęsienie, w 1960 roku, w Chile. Zginęło wtedy ponad 1650 osób.
Źródło: PAP, Daily Sabah