Teneryfa w ogniu. Na wyspę przybył premier Pedro Sanchez

Z danych przekazanych w poniedziałek przez rząd Wysp Kanaryjskich wynika, że żywioł spustoszył już ponad 13 tysięcy hektarów drzewostanów na Teneryfie. Pożar w dalszym ciągu rozprzestrzenia się w nowych kierunkach, jest wspomagany przez silny wiatr.

Władze dodały, że po raz pierwszy od pojawienia się we wtorek ognia w lasach w rejonie wulkanu Teide strażakom udało się powstrzymać w kilku miejscach przesuwanie się żywiołu.

Kanaryjskie służby przekazały, że z pożarem walczy 610 osób. Są one wspierane przez 22 samoloty i śmigłowce gaśnicze.

Podczas jednodniowej wizyty na Teneryfie premier Hiszpanii Pedro Sanchez spotkał się z lokalnymi władzami, osobami doświadczonymi przez żywioł i przedstawicielami zespołów ratowniczych. Odwiedził też trzy gminy, na terenie których szaleje pożar.

W niedzielę lokalna żandarmeria (Guardia Civil) podała, że w trzech "liniach śledztwa" dotyczącego ustalenia przyczyny pożaru, uwzględniane jest celowe podłożenie ognia w gminie Arafo, skąd następnie z silnym wiatrem rozprzestrzenił się on po wyspie. Doniesienia te potwierdził szef kanaryjskiego rządu Fernando Clavijo, który wyraził ubolewanie z powodu szkód, jakie wyrządził żywioł.

Pożar jest uznawany za najniebezpieczniejszy od dekad. Służby podały, że wciąż dużym zagrożeniem dla mieszkającej na wyspie ludności oraz turystów jest znaczące pogorszenie się jakości powietrza, w którym znajduje się dym z palących się lasów.

Jak poinformowała w piątek minister obrony Hiszpanii Margarita Robles, wzmocnienie wojskiem zastępów strażackich walczących z pożarem na kanaryjskiej wyspie wynika z faktu, że ogień trawiący środkową część Teneryfy rozprzestrzenia się szybko i "bez kontroli".

- W zależności od potrzeb ekip walczących z pożarem jesteśmy gotowi skierować na Teneryfę dodatkowe siły - powiedziała Robles. Dodała, że głównym zadaniem żołnierzy jest ochrona mieszkańców.