Potężne pożary nękają argentyńską prowincję Cordoba. Do tej pory zginęły co najmniej trzy osoby. Na nagraniach widać szalejące płomienie i ludzi uciekających przed żywiołem. Jeden z przekazów wywołał szczególne poruszenie i liczne komentarze. Chodzi o wideo przedstawiające rodzinę odjeżdżającą z zagrożonego terenu, żegnającą się z zostającym na miejscu psem. Kobieta na filmie płacze, ale jej łzy nie przekonały internautów. Pytali, dlaczego nie zabrała pupila ze sobą. Silvana Allende podjęła próbę wytłumaczenia swej decyzji.
Co najmniej trzy osoby zginęły od czasu, gdy w weekend płomienie zaczęły ogarniać część miejscowości Caminiaga i San Jose de la Dormida w argentyńskiej prowincji Codoba. W miniony czwartek, 7 października, lokalne media informowały, że strażakom udało się opanować niektóre zarzewia ognia, choć wiatr utrudniał im zadanie.
Rodzina uciekała przed pożarem, psa zostawiła
Wśród licznych nagrań pożaru pojawiło się i to, na którym widać, jak rodzina odjeżdża z miejsca zagrożonego dotarciem ognia. Łkająca kobieta siedząca w białym samochodzie żegna się z dużym, czarnym psem. Ściska go, po czym zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Na nagraniu widać i słychać strażaka, który pociesza kobietę, mówiąc, aby się nie martwiła, bo pies "przeżyje, ucieknie".
Na koniec auto odjeżdża, zwierzę zostaje na środku drogi. Działo się to podczas zarządzonej przez lokalne władze ewakuacji ludzi z miejscowości Caminiaga w dystrykcie Cerro Colorado.
Komentarze internautów: jeśli naprawdę kochają swojego psa, wzięliby go
Film, zarejestrowany kamerą lokalnej telewizji Telefe Córdoba i wyemitowany przez tę stację, poruszył odbiorców. W internecie pojawiły się liczne komentarze, przeważnie potępiające decyzję rodziny. Wiele osób deklarowało, że nie potrafią sobie wyobrazić powodu, dla którego ludzie sami odjeżdżają, by się ratować przed pożarem, a zostawiają psa, ryzykując jego życie.
"Nie ma powodu, aby porzucić psa. Jeśli uważasz go za członka rodziny, pozwalasz mu wsiąść do samochodu et voila"; "To się nazywa nie mieć serca, bo jeśli naprawdę kochają swojego psa, wzięliby go"; "To straszne, co zrobili "; "Nic nie kosztuje zabranie psa nawet w bagażniku, zwierzę w żadnym wypadku nie powinno zostać porzucone" - to niektóre z komentarzy.
Właścicielka psa się tłumaczy
Po fali krytyki, a nawet hejtu, właścicielka psa, Silvana Allende, zabrała głos. Przede wszystkim zapewniła, że Kaiser - bo tak pies ma na imię - żyje i ma się dobrze. Dodała, że w gospodarstwie ma więcej zwierząt, w tym kilka psów i konie. Wszystkie zostały na miejscu. - Ogień nie dotarł do domu, dom nie został uszkodzony - powiedziała w lokalnej telewizji.
Przekonywała, że jest bardzo przywiązana do swoich zwierząt domowych. - Zawsze są za mną, kocham je - mówiła dalej. Tłumaczyła, że szybki wyjazd nakazali im strażacy, którzy zapewniali, że to "ewakuacja prewencyjna", a dom nie jest zagrożony.
Źródło: ENEX, cordoba.telefe.com, larepublica.pe