Hiszpanie kolejny dzień walczą ze skutkami największej powodzi od dekad, jaka nawiedziła południowo-wschodnie regiony kraju w ubiegłym tygodniu. W kataklizmie zginęło co najmniej 217 osób. Z każdą godziną maleją szansę na odnalezienie 89 zaginionych.
W środę wolontariusze oraz wojsko kontynuowali wielkie sprzątanie w gminie Paiporta. W sumie w gminach Wspólnoty Walenckiej działa około ośmiu tysięcy żołnierzy. Dzień wcześniej Rada Ministrów objęła tereny dotknięte przez powódź stanem nadzwyczajnym, co ma przyspieszyć dostarczanie pomocy poszkodowanym mieszkańcom.
Katastrofalne powodzie zabrały życie co najmniej 217 osobom, los 89 nadal jest nieznany. Liczba ta obejmuje jedynie osoby, których krewni zgłosili zaginięcie, dostarczając dane i próbki biologiczne w celu ewentualnej identyfikacji ciał.
- Wciąż są zaginione osoby do odnalezienia, domy i budynki przedsiębiorstw są zniszczone, pogrzebane pod błotem. Wiele osób cierpi na niedobory wielu artykułów - powiedział premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
Na pomoc w walce ze skutkami kataklizmu rząd w Madrycie przeznaczył ponad 10 miliardów euro. Pomoc obejmie 78 gmin, w tym 75 w prowincji Walencja, dwie w Kastylii-La Manchy i jedną w Andaluzji.
Największa powódź od kilkudziesięciu lat
W ubiegłym tygodniu południowo-wschodnie regiony Hiszpanii nawiedziła największa powódź od 1996 roku. Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia były skutkiem zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, trąby powietrzne i powodzie.