Mieszkańcy i turyści znajdujący się w południowej Japonii już mierzą się z tajfunem Khanun. Choć żywioł jeszcze nie zszedł na ląd, już występuje porywisty wiatr, silne opady i utrudnienia komunikacyjne w związku z nimi. Khanun będzie kierował się w stronę Korei Południowej,
Tajfun Khanun niepokoi mieszkańców południowej Japonii. Żywioł, choć jeszcze nie zszedł na ląd, przyczynił się do szeregu utrudnień komunikacyjnych, takich jak anulowane loty czy wstrzymane pociągi. Zjawisko przyniosło ze sobą intensywne opady deszczu oraz porywisty wiatr.
Bardzo silny i niebezpieczny
Burza znajduje się obecnie w okolicach Kiusiu, głównej wyspy Japonii. Tajfun utrzymuje swoją siłę i porusza się w niezwykle wolno - z prędkością zaledwie 10 kilometrów na godzinę. Oznacza to, że gwałtowne i niebezpieczne zjawiska utrzymują się dłużej.
Według Japońskiej Agencji Meteorologicznej, na niektórych obszarach Kiusiu w ciągu tygodnia odnotowano opady, które zwykle występują w ciągu miesiąca. Mieszkańców regionu ostrzeżono przed kontynuacją ulew i wichur. Porywiście silny wiatr łamał drzewa - stało się tak między innymi w mieście Kagoshima.
W całej południowej Japonii odwołano niektóre wydarzenia sportowe. Niektóre fabryki, z uwagi na bezpieczeństwo swoich pracowników, wstrzymały pracę. Premier Japonii Fumio Kishida zrezygnował z udziału w uroczystościach upamiętniających zrzucenie bomby atomowej na Nagasaki, które były zaplanowane na środę.
Idzie na Koreę Południową
Khanun nie zatrzyma się i będzie podążać w stronę Korei Południowej. Prawdopodobnie zejdzie na ląd w okolicach portowego miasta Tongyeong. Jak przekazała agencja AP, nadciągający z południowego wschodu żywioł ma przynieść wichurę o prędkości do 150 kilometrów na godzinę i silne ulewy.
Także tam widać konsekwencje gwałtownej aury. Odwołano prawie 80 lotów i zamknięto dziesiątki dróg oraz szlaków morskich.
We wtorek ewakuowano ponad 30 tysięcy osób z obozowiska w rejonie miasta Buan, na którym miał odbyć się światowy zlot ruchu harcerskiego. Obozowisko położone na płaskim, nadmorskim terenie stało wprost na drodze tajfunu, który ma wędrować na północ. Młodzież została wywieziona i rozlokowana w rejonie Seulu.
Prezydent kraju Yoon Suk Yeol nakazał władzom zadbanie o zapobiegnięcie szkodom, szczególnie w regionach, które najbardziej ucierpiały w wyniku ulew w ubiegłym miesiącu. W połowie lipca tropikalne ulewy wymusiły w Korei Południowej ewakuację tysięcy ludzi z zagrożonych osad, a powodzie i lawiny błotne spowodowały śmierć 47 osób.
Tymczasem na Oceanie Spokojnym kształtuje się już kolejne zjawisko, które zagraża Japonii i Korei Południowej. Lan, bo tak nazwano żywioł, ma się umacniać, a na początku przyszłego tygodnia może uderzyć w japońskie wyspy.
Źródło: Reuters, PAP