Do trzech wzrósł bilans ofiar śmiertelnych burzy Bora w Grecji. Na wyspach Rodos i Limnos wprowadzono stan nadzwyczajny po powodziach i osuwiskach, do jakich doszło w weekend. Trwa liczenie strat i sprzątanie skutków żywiołu.
Do trzech wzrósł bilans ofiar śmiertelnych sztormu Bora, który nawiedził Grecję w ostatnich dniach. Trzecią ofiarą sztormu jest mężczyzna, którego ciało znaleziono na Półwyspie Chalcydyckim w północnej Grecji - poinformował portal eKathimerini. Według lokalnych mediów, samochód ofiary wpadł do rowu, gdy kierowca próbował uciec przed osuwiskami spowodowanymi ulewami. W weekend dwie osoby zginęły w wyniku burzy na wyspie Limnos na Morzu Egejskim.
"Sytuacja była tragiczna"
Ulewy ze szczególną intensywnością przeszły przez wyspy Rodos i Limnos, gdzie ogłoszono stan nadzwyczajny. Samorządy lokalne podały, że w ulewach zalane zostały domy, piwnice i sklepy, a drogi przekształciły się w strumienie. W niektórych miejscach trasy nadal są nieprzejezdne, zablokowane przez góry zmytych samochodów.
- To ogromna katastrofa, nie miałem pojęcia, co robić, sytuacja była tragiczna - opowiadał w rozmowie z agencją Reuters jeden z mieszkańców Rodos. - Siedzieliśmy w domu i modliliśmy się, żeby przestało padać, żebyśmy nie utonęli - dodał.
Na Rodos największe szkody zanotowano w miejscowościach położonych w północnej części wyspy. W poniedziałek na wyspie dalej obowiązywał zakaz ruchu drogowego w związku z możliwymi osuwiskami. Zamknięte zostały szkoły.
Jak podał dziennik eKathimerini, od sobotniego do poniedziałkowego poranka straż pożarna interweniowała w sumie 3024 razy w związku z intensywnymi opadami deszczu. Najwięcej zgłoszeń miało miejsce na Rodos, a także w Macedonii Środkowej. Ulewne deszcze spowodowały również poważne zniszczenia na Półwyspie Chalcydyckim. Zalane zostały domy, piwnice, sklepy, a drogi przekształciły się w strumienie. W niektórych miejscach drogi stały się nieprzejezdne.
Według meteorologów trudne warunki pogodowe utrzymają się do wtorku
Źródło: PAP, eKathimerini, greekreporter.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/LEFTERIS DAMIANIDIS