Lawina porwała turystę w popularnym kurorcie. Zmarł w szpitalu

Zmarł turysta, którego w czwartek porwała lawina w Alpach Francuskich. Do wypadku doszło w popularnym kurorcie Val Thorens. Jak podały lokalne media, tego dnia nad Alpami przechodziła intensywna burza śnieżna, która zatrzymała ruch w części Francji, Włoch i Szwajcarii.

W czwartek nad Alpami przechodził ośrodek niżowy, który przyniósł ze sobą obfite opady śniegu i ulewy. Intensywnie padało we Francji, Szwajcarii i Włoszech - lokalnie spadł ponad metr śniegu, a drogi i trasy narciarskie były nieprzejezdne ze względu na wysokie zaspy. Meteorolodzy ostrzegali także przed ryzykiem zejścia lawin.

Niebezpieczne warunki

Jak informowaliśmy w czwartek, do tragicznego wypadku doszło we francuskim ośrodku narciarskim Val Thorens. W czwartek 27-letni obywatel Wielkiej Brytanii znajdował się w pobliżu jednej z dróg kurortu, gdy porwała go lawina śnieżna. Masy śniegu przeciągnęły go 15 metrów w dół. Gdy na miejsce przybyły służby ratunkowe, okazało się, że u mężczyzny doszło do zatrzymania akcji serca. Brytyjczyk został przewieziony do szpitala w Grenoble, gdzie zmarł późnym wieczorem.

Portal France24 przypomniał, że chociaż opady śniegu w kwietniu nie są w Alpach niczym niezwykłym, ich skala zaskoczyła mieszkańców niektórych regionów. W miejscowości Tignes władze nakazały mieszkańcom pozostanie w domach po tym, jak w ciągu nocy spadł ponad metr śniegu.

- Wszystkie samochody są zakryte aż po dach. Boję się nawet wyjść na zewnątrz - powiedział w rozmowie z mediami pracownik hotelu w Tignes.

Czytaj także: