Przenoszony przez komary wirus stanowi potencjalne zagrożenie dla mieszkańców miasta Plymouth w amerykańskim stanie Massachusetts. Jak przypomina służba zdrowia, nawet 30 procent zarażeń wschodnim zapaleniem mózgu może skończyć się śmiercią. Aby chronić obywateli, władze zamknęły miejskie parki i boiska.
Jak poinformowały władze miasta, przypadek wschodniego końskiego zapalenia mózgu (EEE) został zanotowany pod koniec sierpnia w mieście Plymouth w Massachusetts u konia. Przenoszące go komary identyfikowano wcześniej w niektórych okolicznych hrabstwach, jednak przez długi czas nie odnotowano przeniesienia wirusa na inne organizmy żywe.
Zdrowie pozostaje priorytetem
Do zdarzenia doszło niedługo po tym, gdy w Massachusetts stwierdzono pierwszy od 2020 roku przypadek przeniesienia się EEE na człowieka. Informacja ta wywołała niepokój władz miasta, które zdecydowały się na ograniczenie wstępu na boiska i do miejskich parków po zmroku, kiedy to komary są szczególnie aktywne. W godzinach tych prowadzone są także opryski mające na celu zwalczenie owadów.
- Ważne, aby podjąć dodatkowe środki ostrożności podczas przebywania na zewnątrz i przestrzegać stanowych i lokalnych wytycznych zdrowotnych, aby uniknąć niepotrzebnego ryzyka - wyjaśniła Michelle Bratti, komisarz ds. zdrowia w Plymouth. - Zdrowie i bezpieczeństwo naszej społeczności, mieszkańców i turystów pozostaje priorytetem.
Wschodnie końskie zapalenie mózgu - czym jest?
Według Departamentu Zdrowia Publicznego stanu Massachusetts (MDPH), EEE jest rzadką, ale poważną i potencjalnie śmiertelną chorobą, która może dotknąć ludzi i inne gatunki ssaków, w tym konie.
Do zakażenia dochodzi w wyniku ukłucia przez komara nosiciela. Wskaźnik śmiertelności EEE u ludzi wynosi około 30 procent, a większość zgonów następuje 2-10 dni po wystąpieniu objawów. Ozdrowieńcy mogą natomiast zmagać się z poważnymi powikłaniami fizycznymi i mentalnymi przez całe miesiące.
Źródło: Reuters, CNN, Town of Plymouth