Bilans ofiar śmiertelnych huraganu Helene, który w czwartek uderzył we Florydę, wzrósł do 130 osób - poinformowały amerykańskie media. Liczba ta może być jeszcze większa, ponieważ wiele osób uznanych jest za zaginione. W Karolinie Północnej, gdzie zniszczenia okazały się szczególnie dotkliwe, mieszkańcy wciąż zmagają się z brakiem dostępu do wody pitnej i prądu.
Helene uderzyła w region Big Bend na Florydzie w czwartek wieczorem jako huragan czwartej kategorii w pięciostopniowej, rosnącej skali Saffira-Simpsona. Wiatr przekraczał prędkość 220 kilometrów na godzinę. Na wyspach barierowych tego stanu, do których należą między innymi Sanibel, Captiva, Anna Maria i Siesta Key, śmiercionośne fale sztormowe zalały domy i firmy. Żywiołowi towarzyszyły intensywne opady deszczu, powodujące katastrofalne powodzie.
Według stacji CNN huragan Helene stał się trzecim z najbardziej śmiercionośnych huraganów, które uderzyły w kontynentalne Stany Zjednoczone w ciągu ostatnich 50 lat. Najbardziej zabójczym żywiołem jest huragan Katrina, który w 2005 roku przyczynił się do śmierci 1833 osób, zaś w 2022 roku huragan Ian pochłonął 150 ofiar śmiertelnych.
Ofiary śmiertelne
We wtorek stacja CNN podała, że bilans ofiar huraganu Helene wzrósł do 130 osób. W Karolinie Północnej życie straciło 56 osób, w Karolinie Południowej - 30, w Georgii - 25, na Florydzie - 11, w Tennessee - 6 i w Wirginii - 2. Najwięcej osób zginęło w hrabstwie Buncombe w Karolinie Północnej.
- Ludzie są w szoku - powiedziała Esther Manheimer, burmistrz Asheville, stolicy hrabstwa. - Linie energetyczne wyglądają jak spaghetti. Trudno opisać chaos, który tu panuje. To naprawdę wygląda jak sceny z postapokaliptycznego serialu - dodał.
Sytuację utrudnia brak dostępu do wody pitnej i prądu. W poniedziałek rano do Buncombe dostarczono trzy cysterny wody, ale jak zauważyła kierownik hrabstwa Avril Pinder, to zaledwie jednodniowy zapas wody dla każdego mieszkańca. - Prosiliśmy o wodę i ją dostajemy, ale w niewielkich ilościach - powiedziała. - Społeczności mają znacznie większe potrzeby, dlatego chcielibyśmy, żeby nasi krajowi partnerzy zareagowali nieco skuteczniej - dodała.
Żywioł spowodował ogromne zniszczenia w zachodniej części Karoliny Północnej. - Odbudowa zajmie nam tygodnie, miesiące i lata - powiedział Josh Stein, prokurator generalny tego stanu. - Przywrócenie zachodniej Karoliny Północnej do życia będzie kosztowało miliardy dolarów - podkreślił.
Według informacji biura gubernatora Florydy Rona DeSantisa, co najmniej 190 osób uratowały zespoły ratownicze. Biuro Śledcze Tennessee uznało 153 osoby na zalanych terytoriach za zaginione. Doszło tam do awarii sieci komórkowych.
- Lokalne i federalne władze, wraz z Gwardią Narodową, dostarczały zaopatrzenie do sparaliżowanych obszarów oraz naprawiały co można. (…). To bezprecedensowa tragedia, która wymaga bezprecedensowej odpowiedzi - cytuje NBC gubernatora Karoliny Północnej Roya Coopera.
Brak wody, jedzenia i prądu
Media informują, że wiele osób z zalanych terenów nie może ich opuścić i skontaktować się ze swymi najbliższymi, głównie tam, gdzie infrastruktura łączności została zniszczona.
Zgodnie z prognozami meteorologów zagrożeniem pozostają wciąż ulewne deszcze i gwałtowne powodzie na niektórych obszarach Appalachów. Wobec powodzi i lawin błotnych w Karolinie Północnej lokalne społeczności wciąż zmagają się z brakiem wody, jedzenia, prądu, paliwa i łączności. Drogi, linie energetyczne i oczyszczalnie ścieków zostały poważnie uszkodzone w całym regionie.
Prezydent Joe Biden zatwierdził deklarację o stanie klęski żywiołowej dla Florydy. "Podczas gdy wciąż wspieramy działania ratunkowe i pomocowe, upewnijmy się, że żadnych zasobów nie zabraknie, aby społeczności mogły szybko rozpocząć odbudowę" - napisał amerykański przywódca na platformie X.
Ponad dwa miliony ludzi nadal nie ma prądu. Setki dróg wciąż jest zamkniętych, zwłaszcza w obu Karolinach. Utrudnia to dostawy pilnie potrzebnych środków.
Źródło: PAP, Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CITY OF ROCKY MOUNTAIN / HANDOUT