COP30. Mieli dostać 300 miliardów dolarów. Wciąż czekają

Zniszczenia wywołane przez huragan Melissa
Światowi liderzy pozują do zdjęcia na spotkaniu przed szczytem klimatycznym COP30
Źródło: Reuters
W piątek odbył się drugi dzień spotkania światowych liderów przed szczytem klimatycznym COP30. Kraje najbardziej dotknięte zmianami klimatu zaapelowały o pomoc do największych emitentów. Padły także kolejne ustalenia.

W piątek światowi liderzy ponownie spotkali się przed szczytem klimatycznym COP30 w Belem w Brazylii. Głos zabrał sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres, który powiedział, że świat musi przyspieszyć, aby zniwelować różnice w ambicjach i wdrażaniu tak zwanych wkładów określonych na szczeblu krajowym (NDC).

- Odkąd 10 lat temu przyjęto paryskie porozumienie klimatyczne, wkłady określone na szczeblu krajowym były barometrem ambicji klimatycznych państw. Najnowsze NDC oznaczają pewien postęp, ale musimy być szczerzy na szczycie prawdy. Plany i polityki, które są na stole, są dalekie od wystarczających. Podczas COP30 odnówmy wielką obietnicę, jaką świat złożył dekadę temu w Paryżu, rozpoczynając nową dekadę wdrażania i przyspieszania - powiedział Guterres.

Kraje dotknięte skutkami zmian klimatu apelują o pomoc

Wśród światowych przywódców znaleźli się politycy z państw najbardziej narażonych na zmiany klimatu. Jednym z nich był dyplomata Smith Augustin z Haiti - kraju, który niedawno nawiedził potężny huragan Melissa. Zaapelował on do państw, które mają największy udział w światowych emisjach, o wsparcie w przygotowaniach do kolejnych katastrofalnych zdarzeń.

- Huragan i ulewy zdruzgotały mój kraj. Kraje rozwijające się, szczególnie małe państwa wyspiarskie, są najmniej odpowiedzialne za zmiany klimatu - zaznaczył.

Wypowiedział się także wiceprezydent Kenii Kithure Kindiki. Przyznał, że w jego kraju ratownicy wciąż poszukują osób zaginionych w wyniku powodzi z ubiegłego tygodnia. - Cykl ekstremalnych susz na zmianę z niszczycielskimi powodziami, który dawniej zdarzał się raz na stulecie, wciąż nas zabija - dodał.

Agencja informacyjna AP podkreśliła, że na poprzednim szczycie klimatycznym kraje rozwinięte zadeklarowały przeznaczenie 300 miliardów dolarów na pomoc biedniejszym krajom w radzeniu sobie z klęskami żywiołowymi. Pieniądze nie zostały jeszcze przekazane.

Władze Brazylii krytykowane za hipokryzję

Podobnie jak w czwartek, z krytyką spotkały się władze Brazylii. Przedstawiciele rządu, w tym szefowa resortu do spraw planowania i budżetu Simone Tebet, poinformowali, że zakończona została budowa trasy rzecznej łączącej Amazonię z czterema portami Ameryki Południowej nad Pacyfikiem. Od czwartku odbyło się kilka protestów rdzennej ludności, która punktuje hipokryzję władz, ponieważ realizacja inwestycji wymagała wyrębu wielu hektarów puszczy amazońskiej. Jak ustalił brazylijski dziennik "Forum", w kolejnych latach planowane są kolejne projekty, w tym lotniska.

Władze Brazylii zostały także potępione za wydawanie pozwoleń na wydobycie węgla, mimo że kraj pozyskuje energię w 80 procentach z zielonych źródeł, głównie z elektrowni wodnych. Przykładowo w lipcu ponownie uruchomiono kopalnię węgla w miejscowości Candiota na południu kraju. Ministerstwo Energii uzasadniło tę decyzję troską o większą niezawodność systemu elektroenergetycznego, co ma pozwolić na wprowadzenie do sieci większej ilości odnawialnych źródeł energii.

COP30. Piątkowe ustalenia

W piątek podczas spotkania przywódców doszło do kilku ustaleń. 44 kraje poparły Belém Declaration on Hunger, Poverty, and Human-Centered Climate Action. Określa ona konkretne kroki mające na celu zwalczanie głodu i ubóstwa poprzez rozwiązania klimatyczne. Deklaracja zobowiązuje do rozbudowy systemów zabezpieczenia społecznego uwzględniających zmiany klimatu, inwestowania w odporną na nie produkcję żywności oraz wspieranie drobnych rolników i lokalnych społeczności w zarządzaniu ryzykiem klimatycznym.

Do piątku 19 krajów poparło zobowiązanie Belem 4X. Jego celem jest zapewnienie wsparcia politycznego i promowanie współpracy międzynarodowej w celu co najmniej czterokrotnego zwiększenia zużycia zrównoważonych paliw do 2035 roku.

Kilkanaście państwo przyjęło także Declaration on the Open Coalition on Compliance Carbon Markets. Jest ona kierowana przez Brazylię i uznaje rosnące globalne znaczenie przestrzegania przepisów dotyczących rynków emisji dwutlenku węgla oraz ich rolę w stymulowaniu dekarbonizacji i wspieraniu krajów w realizacji ich celów w zakresie działań klimatycznych.

Ponadto na szczycie przyjęto deklarację Belém Declaration on Fighting Environmental Racism. Ma ona na celu wspieranie międzynarodowego dialogu na temat powiązań między równością rasową, klimatem i środowiskiem oraz wzmocnienie wymiaru praw człowieka, w szczególności sprawiedliwości społecznej, w międzynarodowej polityce środowiskowej i klimatycznej. Zyskała ona poparcie Państw Ameryki Łacińskiej, Afryki, Azji i Oceanii.

Na szczycie nie ma Trumpa

Na szczycie nieobecny jest prezydent Donald Trump, nie ma też członków jego administracji. Rządu USA sprzeciwia się działaniom na rzecz klimatu. Takie postępowanie potępił Maina Vakufa Talia, minister środowiska Tuvalu. - Panie prezydencie, to haniebne lekceważenie reszty świata - zwrócił się do Trumpa.

Czytaj także: