Różowe delfiny z gatunku inia amazońska masowo umierają na skutek upałów. W ciągu zaledwie kilku dni wody jeziora Tefe wyrzuciły na brzeg ponad setkę martwych osobników. Naukowcy obawiają się, że utrata tak wielu zwierząt może zagrozić przyszłości gatunku.
Susza, która nawiedziła region Amazonii, ma ogromny wpływ na przyrodę. Jak poinformował w sobotę brazylijski Instytut Przyrodniczy Mamiraua, nie tylko ryby, lecz także delfiny z gatunku inia amazońska stają się ofiarami suszy i wysokich temperatur. W ostatnich dniach września rybacy znaleźli ponad sto martwych osobników tego gatunku w wodach jeziora Tefe.
"Punkt bez powrotu"
Inie amazońskie (Inia geoffrensis), z uwagi na charakterystyczny kolor nazywane "różowymi delfinami", to najwięksi przedstawiciele rodziny iniowatych. Wodne ssaki osiągają długość 2 metrów 70 centymetrów i wagę do 135 kilogramów. Żyją one w słodkich wodach na terenie Amazonii, w tym w jeziorze Tefe, w którym temperatura wody dochodziła w tym sezonie niemal do 40 stopni Celsjusza na głębokości trzech metrów - poprzedni rekord wynosił 32 st. C.
- To coś bezprecedensowego, nigdy wcześniej nie doszło do tak masowej śmierci delfinów związanej z temperaturą - przekazała Miriam Marmontel z Instytutu Mamiraua.
Taka skala zjawiska może okazać się niebezpieczna dla zwierząt, ponieważ gatunek ten rozmnaża się bardzo powoli. Naukowcy podkreślili, że jeśli sytuacja ta będzie się powtarzać, populacje inii mogą znaleźć się w "punkcie bez powrotu", co nieodwracalnie je zmieni. Wody jeziora wyrzuciły na brzeg również kilka osobników mniejszego gatunku sotalia amazońska (Sotalia fluviatilis).
Katastrofalny brak opadów w czasie tegorocznej pory suchej sprawił również, że "coraz liczniejsze, nie notowane nigdy dotąd" ławice śniętych ryb pojawiały się w wodach największej rzeki świata, Amazonki.
Stan alarmowy
Rząd Brazylii ogłosił w tych dniach rozpoczęcie "Operacji Susza" w celu zapewnienia mieszkańcom dotkniętej tą klęską brazylijskiej części Amazonii dostaw artykułów żywnościowych i wody pitnej. Na terenie 59 z 62 gmin regionu ogłoszono stan alarmowy z powodu niskiego stanu wód i temperatur dochodzących do 40 stopni Celsjusza, nienotowanych tam od prawie 30 lat.
Susza jest tak poważna, że tradycyjne pływające domy na rzece Solimoes osiadły na wyschniętym dnie. Jak opowiadała w rozmowie z agencją Reutera jedna z mieszkanek regionu, utrudnia to opuszczanie domu - mieszkańcy zamiast korzystać z łodzi, grzęzną w błocie.
Wśród "spowodowanych przez człowieka" zmian klimatycznych naukowcy z Instytutu Mamiraua wskazują wycinkę dziewiczych lasów deszczowych pod uprawy pastewne i pastwiska dla wielkich hodowli bydła, jak również działalność górniczą.
Źródło: PAP, Reuters, G1 Globo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock