W poniedziałek 37-letni mężczyzna surfował w pobliżu plaży Wharton Beach w stanie Australia Zachodnia, kiedy zaatakował go rekin. Świadkowie tego zdarzenia przekazali funkcjonariuszom policji, że widzieli walkę w wodzie i słyszeli krzyki. Kilka godzin po tym zdarzeniu znaleziono deskę surfingowa ze śladami ugryzień.
- Podejrzewamy, że surfer nie żyje - powiedział we wtorek Christopher Taylor, jeden z policjantów. Dodał, że poszukiwania mężczyzny prawdopodobnie zostaną odwołane we wtorek po południu. - Partner 37-latka był świadkiem tego tragicznego zdarzenia - mówił policjant.
Atak rekina. Zamknięto plażę
Christopher Taylor powiedział, że plaża Wharton Beach zostanie ponownie otwarta w środę, ponieważ nie znaleziono śladów obecności rekina. Dodał, że istnieje nagranie przedstawiające wodę tuż po poniedziałkowym zdarzeniu, dzięki któremu wiadomo, co się wydarzyło.
- Na wideo było dużo krwi, rekin i kilka innych rzeczy, których moim zdaniem nikt inny nie powinien widzieć - powiedział starszy sierżant Taylor.
Tony Carmichael był jednym ze świadków tego tragicznego zdarzenia. Powiedział w rozmowie ze stacją ABC, że w chwili wypadku po plaży spacerowało 20 osób. - Wszyscy patrzyli na wodę z niedowierzaniem - powiedział.
Autorka/Autor: anw
Źródło: Reuters, abc.net.au
Źródło zdjęcia głównego: Reuters