Ulewy nawiedziły północną Argentynę. W mieście Corrientes nad rzeką Paraną w ciągu zaledwie kilku godzin spadło 300 litrów wody na metr kwadratowy, co spowodowało poważne podtopienia. Jak przekazały władze, była to katastrofa o niespotykanej skali.
W niedzielę rano przez północną Argentynę przetoczyła się burza. Zjawisko przyniosło ze sobą intensywne opady deszczu, które bardzo szybko doprowadziły do przepełnienia systemów kanalizacyjnych.
"Bezprecedensowa klęska żywiołowa"
Jak podały władze położonego nad rzeką Paraną miasta Corrientes, w ciągu kilku godzin zanotowano tam opady rzędu 300 litrów wody na metr kwadratowy. Burzy towarzyszył silny wiatr, który pozrywał dachy i uszkodził linie energetyczne.
Od wczesnych godzin porannych ulice zamieniły się w rzeki, a woda dostawała się także do domów i budynków użyteczności publicznej. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania ludzi pływających po ulicach pontonami oraz brodzących po pas w wodzie. W mieście zawieszono komunikację autobusową, odwołano również zajęcia szkolne.
- Stało się to po bezprecedensowej klęsce żywiołowej, do jakiej doszło wczesnym rankiem - napisali urzędnicy w mediach społecznościowych.
Według prognoz argentyńskiego Systemu Ostrzegania Pogodowego, w poniedziałek w północnej części kraju nadal będą obowiązywać alerty przed burzami. Miejscami wydano alarmy drugiego stopnia w trzystopniowej, rosnącej skali. Zgodnie z przewidywaniami, w rejonie Corrientes pogoda powinna jednak odrobinę się uspokoić - tam nie obowiązują żadne nowe ostrzeżenia.
Źródło: Reuters, Meteored.com.ar
Źródło zdjęcia głównego: Marisol Cabanas@marosolcab,Salvador Ojeda/Reuters