Jaka pogoda będzie w święta Bożego Narodzenia? Po śniegu, który przykrył prawie całą Polskę na początku grudnia, w większości kraju już nic nie zostało. Odwilż będzie postępować czy zima wróci i czekają nas białe święta? O najnowszych wyliczeniach modeli meteorologicznych pisze w swoim blogu synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Do przesilenia zimowego i świąt Bożego Narodzenia został tydzień. Nadchodzi wyjątkowy czas siłowania się światła z ciemnością. Pięknie jest przeżyć go w świecie otulonym śnieżnym puchem, z rozgwieżdżonym niebem nad głową, w przytulnym otoczeniu, które kochamy. Ale zanim to nastąpi, przeżywamy okres gorączkowych przygotowań, by wieczerzą i prezentami trafić w gusta całej rodziny. I staramy się nie zwariować. Meteorologom towarzyszy na każdym kroku pytanie: jaka pogoda na święta?. W tym roku bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo tuż przed nimi szykuje się wielkie zamieszanie w atmosferze.
Przygotowania do świąt w całej Europie trwają obecnie w zachodniej cyrkulacji mas powietrza polarnego znad Oceanu Atlantyckiego. Śnieg spłynął niestety do morza, a deszcz, wiatr i wilgotny chłód wciskają się za kołnierz, bo pogodę kształtują silne wiry niżowe. Model meteorologiczny Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF) wskazuje obecnie na wyższe niż przeciętne ciśnienie atmosferyczne nad biegunem północnym oraz ciśnienie poniżej średniej w umiarkowanych szerokościach geograficznych. To oznacza wyższe niż zwykle prawdopodobieństwo trwałego zimna, temperatury poniżej normy tylko na północnych i północno-wschodnich obszarach Europy. Kreśli również pas większej niż zwykle wilgoci, czyli opadów, od Bretanii przez Alpy, Karpaty, po wschodnią Ukrainę. Prognozuje tym samym, że w polskich górach nadal zalegać może śnieg. Mamy więc już pierwszą wskazówkę, gdzie szukać białych świąt.
Zimno będzie walczyć z ciepłem
Co z resztą Polski? Czy zima wróci na święta, czy jak zwykle czeka nas bożonarodzeniowa odwilż? Europejski model ECMWF na drugą połowę grudnia bezlitośnie wylicza średnią temperaturę powyżej normy, szczególnie w centrum i na wschodzie kraju. W okresie od 25 do 31 grudnia odchylenie to miałoby wynieść nawet 3-4 stopnie od średniej, która dla grudnia w centrum Polski wynosi około 0 stopni Celsjusza, a na wschodzie -1 st. C. Do tego opadów ma być więcej niż zwykle na północy i zachodzie kraju. Czy to oznacza jesienną pogodę? Może, ale wcale nie musi…
W ciągu najbliższych dwóch tygodni układy niżowe zrodzone nad Atlantykiem przywlec mają do Europy Środkowej dużo ciepła i wilgoci. To jednak twory przewrotne. Te, które wykluwają się właśnie w rejonie Labradoru w Kanadzie, nabierają rozmachu i zwiększają swe rozmiary nad ciepłymi wodami powierzchniowymi oceanu. W ciągu najbliższych dni rozwinąć ma się prawdziwy gigant niżowy, wir powietrza, którego centrum 20 grudnia stacjonować ma w rejonie Morza Norweskiego. To prawdziwe monstrum, widoczne dziś w wyliczeniach amerykańskiego modelu globalnego GFS, rozciągać się ma od Grenlandii po Ural. Jego średnica z zachodu na wschód miałaby wynieść około sześciu tysięcy kilometrów.
Jeśli utrzyma swoją pozycję, to wszystko w pogodzie jasne. W strumieniu powietrza prosto z zachodu przyszłyby przed świętami chmury, deszcz, mżawka, wiatr i dodatnia temperatura. W przedniej, wschodniej części wiru zaciągane byłyby ciepłe masy powietrza znad Bałkanów, w których temperatura po 20 grudnia wzrastałaby do 10 st. C na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu i w Małopolsce. Widoczne w dniu 20 grudnia na mapach modelu położenie przy ziemi izobar (linii takiego samego ciśnienia) w linii prostej, wzdłuż równoleżników (z zachodu na wschód), wyraźnie zakreśla między innymi nad Bałtykiem granicę między zimową pogodą nad północną Europą i jesienną nad pozostałą częścią kontynentu. Odzwierciedla to położenie na wysokości pięciu kilometrów zimnych i ciepłych mas powietrza, a także położenie prądu strumieniowego, czyli granicy między masami powietrza na wysokości ośmiu-dziesięciu kilometrów.
Jednak około 22 grudnia zacząć się ma wielkie zamieszanie i nastąpić nad Europą Środkową starcie zimna z ciepłem. Prąd strumieniowy oddzielający dwie różne masy powietrza zmienić ma położenie i rozciągać się nad zachodnią Polską. Bo wielki wir niżowy otrzymać ma zastrzyk chłodu znad Arktyki, co oznacza zmianę jego kształtu, położenia i rozciągłość wzdłuż południków, od północnej Hiszpanii przez Francję po Skandynawię i Morze Barentsa. Zimno zsunąć się ma w głąb zachodniej Europy i musnąć również północną oraz zachodnią część naszego kraju. I tu pojawia się wielki znak zapytania. Czy potężna zatoka chłodu widoczna przed świętami nad zachodnią Europą przemieści się na wschód i obejmie nasz kraj, czy zostawi go na styku zimy z jesienią? Czy może wycofa się na północ, a nas zostawi w cieple znad południowej Europy?
Pogoda na święta Bożego Narodzenia
W świetle najnowszych materiałów prognostycznych w wieczór wigilijny nad Polską będzie się rozciągać front atmosferyczny, właśnie pod prądem strumieniowym, oddzielając ciepłe masy powietrza znad południowo-wschodniej Europy od zimnych i wilgotnych znad Arktyki. To oznacza deszcz na południu i wschodzie oraz śnieg z deszczem na pozostałym obszarze kraju. Front nie wygląda na razie na specjalnie aktywny, ale ma się rozkręcić już w Boże Narodzenie. Wraz ze stopniowym wnikaniem od zachodu zimnych mas powietrza opady 25 grudnia mają przechodzić w śnieg na zachodzie Polski, a później 26 grudnia w całym kraju.
Wieczorem w Wigilię temperatura w całym kraju miałaby jeszcze być dodatnia, zawierać się w przedziale od 2 st. C na Pomorzu do 6 st. C na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu. W pierwszy dzień świąt w południe wynieść już ma od 1 do 3 st. C, a w drugi dzień od 0-1 st. C na przeważającym obszarze kraju do 3 st. C nad morzem. To oznacza, że podczas świąt mielibyśmy przejść z jesieni w zimę. W takiej sytuacji temperatura przy nocnych rozpogodzeniach już po świętach mogłaby spaść nawet do -10 st. C.
Podsumowując, dominująca obecnie zachodnia cyrkulacja powietrza ma zostać zaburzona tuż przed samymi świętami przez spływ z północy zimnych mas powietrza. Występujące co jakiś czas opady deszczu zamienić się mają na chwilę w śnieg. Lecący z nieba biały puch, wyliczany dziś w modelu GFS, na Boże Narodzenie będzie najprawdopodobniej tylko krótkim zimowym epizodem. Dobrze jednak, by choć na chwilę "wpadł w gości".
W całym przedświątecznym rozgardiaszu synoptycy usiłują ustalić najbardziej prawdopodobną wersję pogodowych wydarzeń, śledząc non stop cyrkulację atmosfery nad półkulą północną i wyliczenia globalnych modeli. W tej chwili w kuchni meteorologicznej stoją na ogniu trzy wielkie gary. W jednym jest zimowy barszcz, w drugim jesienna grzybowa, a w trzecim zupa "witajcie wszyscy razem".
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock/tropicaltidbits.com