Śnieg już przykrywa znaczny obszar Polski, a w pierwszy weekend grudnia jeszcze go przybędzie. I to w dużych ilościach. Jak zapowiadają się kolejne tygodnie tego miesiąca? Co widać w pierwszych prognozach pogody na święta Bożego Narodzenia? O tym wszystkim pisze w swoim blogu synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
"Nadchodzi chaos!" - grzmią nagłówki w austriackich i południowoniemieckich mediach. W Polsce szacujemy, że w pierwszy weekend grudnia spadnie na Podkarpaciu do pół metra śniegu. Lepszego początku meteorologicznej zimy nie można sobie wymarzyć. Ale piątek, 1 grudnia, to nie tylko początek nowej meteorologicznej pory roku. Bo na własnej skórze czujemy, że rozpoczęła się zima termiczna. Temperatura zarówno w dzień, jak i w nocy potrafi już miejscami nie wznosić się ponad 0 stopni Celsjusza, a średnia dobowa w wielu miejscach kraju zaczyna konsekwentnie być ujemna. W Warszawie 1 grudnia średnia dobowa temperatura wynosi -5 st. C. Jest więc tak, jak powinno być. Ale czy przez cały grudzień zima będzie tak zdeterminowana? Mało prawdopodobne.
Zimowy walec przetacza się przez Europę. Jakie będą kolejne tygodnie?
Od wielu dni od Alp po Karpaty przetacza się zimowy walec. W ostatniej dekadzie listopada w Alpach przybyło miejscami do metra śniegu, w północnej części pasma zalega warstwa o grubości nietypowej dla listopada. W polskiej części Karpat leży miejscami ponad pół metra śniegu, a w perspektywie jest kolejna dostawa.
W weekend w austriackiej i niemieckiej części Alp ma spaść co najmniej 50 centymetrów śniegu, a możliwe jest i 100 cm. W świetle wyliczeń globalnego modelu GFS w środkowej Austrii zalegać ma do wieczora w niedzielę, 3 grudnia, do 100-125 cm puchu. Na południowym wschodzie Polski, gdzie leży od 5 do 10 cm śniegu, poza górami, model szacuje przyrost pokrywy do niedzielnego wieczoru do 40-60 cm. Sypać ma bowiem od Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda na granicy Włoch i Szwajcarii po Lwów na zachodzie Ukrainy i Witebsk na Białorusi. Ale i w północno-wschodniej Europie, nawykłej do chłodu, ostatnie śnieżyce zaskoczyły tysiące ludzi, odcinając od prądu i siejąc zniszczenie. W krajach bałtyckich i na Białorusi leży miejscami ponad 30 cm śniegu, co jest rzadkością w listopadzie.
Ostatnie opady śniegu w Europie Środkowej i Wschodniej przyniosły układy niżowe dojrzewające nad Morzem Śródziemnym i Morzem Czarnym. Te południowe cyklony, doprowadzające do starć ciepłych mas powietrza z zimnymi płynącymi z północy, to tak zwane niże genueńskie, znane nam z letnich powodzi. Wymuszają one w Europie cyrkulację północ-południe, zakłócając typową cyrkulację zachodnią powietrza. Nie mamy więc dużego wyboru, możemy być na ogół w masach powietrza z sektora północnego, tylko południowy wschód Polski może być lekko muśnięty przez cieplejsze masy.
Zaczął się grudzień, po wyjątkowo wilgotnym październiku i listopadzie, który również ma duże szanse okazać się wyjątkowo obfitującym w opady. Zresztą wyliczenia modelu CFS należącego do amerykańskiej Narodowej Administracji Atmosferycznej i Oceanicznej (NOAA) przewidują, że cała Europa doświadczy opadów o sumach powyżej normy wieloletniej. Jeśli dodać do tego prognozę odchylenia średniej temperatury od normy, która na północy i w centrum Polski ma być niższa o około 1 st. C, to wyłania się obraz zupełnie konkretnej zimy. Średnia miesięczna temperatura dla grudnia za ostatnie 30 lat w Warszawie wynosi około 0 st. C, a w drugiej dekadzie XX wieku była ujemna i wynosiła około -0,5 st. C.
Pogoda na grudzień
W zimie oczy meteorologów zwracają się na wschód, bo to nie z północy, ale właśnie z głębi Rosji przychodzi najsilniejszy i najgroźniejszy mróz, którego nie da się lekceważyć. Tego roku Rosjanie wyliczają dla Europy Środkowo-Wschodniej lekkie "zmrożenie" w grudniu, a dla Syberii temperaturę powyżej normy. Model sezonowy rosyjskiej agencji hydrologiczno-meteorologicznej Rosgidromet szacuje, że średnia miesięczna temperatura w grudniu w zachodniej Rosji i u naszych wschodnich sąsiadów odchyli się od średniej o około 1 st. C. Ta ujemna anomalia oczywiście ma szansę objąć również Polskę, szczególnie północno-wschodnią.
I tu warto zauważyć, że dwa ośrodki prognostyczne, amerykański i rosyjski, są zgodne - grudzień w północnej i środkowej Europie może być chłodniejszy niż zwykle. Jednak południe kontynentu europejskiego według NOAA i południowy wschód według Rosgidrometu mają cechować się aurą cieplejszą niż zwykle. Do tego wzdłuż naszego wschodniego pogranicza opady prognozowane na grudzień mają trzymać się w normie, a na terenach wokół Morza Czarnego przekroczyć normy. Wygląda więc na to, że pogodą będą w dużej mierze nadal rządzić układy niżowe rozkręcające się nad wyjątkowo ciepłym Morzem Śródziemnym, wędrujące w kierunku Europy Środkowo-Wschodniej. Czy będzie więcej śnieżyc? W łamaniu sobie głowy nad prognozami na drugą połowę grudnia nie pomagają wyliczenia zarówno modelu GFS, jak i europejskiego centrum modelowania ECMWF.
Ocieplenie na horyzoncie
Tu trzeba ostudzić radość miłośników "prawdziwej zimy". W naszym klimacie cały śnieżny i zimny grudzień byłby prawdziwą anomalią. A to dlatego, że w miesiącu tym dominuje cyrkulacja strefowa, czyli napływ mas powietrza z sektora zachodniego, znad Oceanu Atlantyckiego. Obecny etap cyrkulacji północ-południe zostanie w końcu przerwany przez wielkie cyklony szerokości umiarkowanych. I o ile spodziewać się możemy, że w pierwszej dekadzie grudnia dominować będzie zimno i śnieg, o tyle później musimy liczyć się z pogodą jesienno-wiosenną.
Już po 6 grudnia hamowany ma być stopniowo spływ arktycznego powietrza i zastąpiony napływem cieplejszych mas polarnych z południa i zachodu. W połowie grudnia model GFS kreśli tak głębokie wirujące niże nad zachodnią i środkową Europą, że głowa zaczyna boleć już od samego patrzenia. Te dynamiczne cyklony, niosące silne wahania ciśnienia i temperatury oraz silny wiatr, wtaczać się mają w głąb kontynentu i nieść masy powietrza, których temperatura rzadko spada poniżej 0 st. C. W połowie miesiąca dominować ma wielki niż, odciskając piętno na wartości ciśnienia atmosferycznego, które w prognozie ma być dużo niższe niż zwykle. A zaciągane z południa ciepłe masy powietrza podniosą temperaturę na zachodzie kraju do 5-6 st. C, odchylając tym samym temperaturę od normy w tym okresie o jakieś 4 st.
Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody (ECMWF) kreśli zupełnie łagodny scenariusz dla Europy na grudzień, a szczególnie na drugą połowę. Czy łagodny oznacza po prostu nijaki? Niestety to możliwe. Wprawdzie wylicza duże zimno na pierwszą dekadę miesiąca, to jednak z każdym kolejnym dniem, poczynając od 11 grudnia, zawraca pogodę na tory utarte w ciągu ostatniego dwudziestolecia. Średnia temperatura do 17 grudnia ma niższą niż zwykle wartość tylko na północnym wschodzie kraju, poza tym układa się w normie. Od 18 grudnia do sylwestra model nie wylicza żadnych wahnięć ani na plus, ani na minus. Kreśli mapy bez żadnych odstępstw od normy.
Wstępne prognozy na Boże Narodzenie
Taka carte blanche, mapa bez żadnych osobliwości, rozpala jednak wyobraźnię meteorologa. Bo grudzień to miesiąc niespodzianek, silnych zmian pogody, skoków temperatury i wichur. Średnią wartość temperatury kreślą nie sytuacje stabilne, a silne fluktuacje. Taka biała plama od Atlantyku po Morze Czarne jest jak światło białe, będące mieszaniną różnych barw.
Rodzący się w grudniu nad Europą Wschodnią zimowy wyż, wyraźnie kreślony przez model GFS w postaci odchylenia ciśnienia atmosferycznego na plus, oznacza, że pojawi się bariera dla niżów atlantyckich. Polska wraz z Bałkanami i basenem Morza Bałtyckiego może stać się areną starć mas powietrza znad Atlantyku i Rosji, co oznacza przemieszczające się fronty atmosferyczne nad Europą Środkową, opady deszczu i śniegu na zmianę przy wtórze wycia wiatru. To, czy następujące po sobie opady trafią ze śniegiem akurat w święta Bożego Narodzenia, trudno dziś oszacować. Chociaż na ogół pogoda w Polsce w tym okresie przypomina wiosenną odwilż, a do tego stare przysłowie "Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie" daje nikłe nadzieje na białe święta, to jednak pogoda w grudniu może nas jeszcze zaskoczyć. Tym bardziej że na czoło cech naszego klimatu zaczyna wybijać się tendencja do przechodzenia z jednej skrajności w drugą. Czyste mapy kreślone przez model ECMWF mogą zostać zapełnione przez naturę całą gamą zjawisk, które sprawią, że obecna, konkretna zima na przełomie listopada i grudnia jawić się będzie jak marzenie.
Wiele wskazuje na to, że po mrozie do nawet -20 st. C na początku grudnia, w drugiej i trzeciej dekadzie miesiąca temperatura nie będzie bić rekordów ciepła czy zimna. Jęzory surowego zimna mają już trzymać się daleko od nas, bo cyrkulacja obsypie nas prezentami w postaci napływu mas powietrza z południowego zachodu i południowego wschodu. Prognozowane na ostatni tydzień grudnia opady, większe niż zwykle na zachodzie Europy i w normie nad Polską, sugerują przeważający wpływ niżów atlantyckich, a nie śródziemnomorskich. Dominację sektora atlantyckiego w kształtowaniu pogody, którego aura bywa dość męcząca i mało urodziwa, wilgotna, pochmurna i deszczowo-śnieżna, z niskim ciśnieniem siejącym chaos w naszych głowach. Idealna wręcz na dzbany gorącej, mocnej kawy.
Źródło: tvnmeteo.pl