Zima wkroczyła do Polski i na razie nigdzie się nie wybiera. Będzie robić się coraz chłodniej i do śniegu i trudnych warunków drogowych trzeba będzie się przyzwyczaić. Szczególnie zimno zapowiada się przełom listopada i grudnia. O najnowszych prognozach pogody pisze synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek.
Za oknami piękna zima, temperatura spadła poniżej zera stopni Celsjusza. Wcale jednak nie trzeba wyściubiać nosa na dwór, by poczuć dreszcz zimna. Wystarczy spojrzeć na trajektorię porcji powietrza, która właśnie dotarła do Polski, a konkretnie do Mazowsza. Analiza modelu GFS wyraźnie pokazuje Arktykę jako obszar źródłowy masy powietrza, w warstwie od ziemi do wysokości około trzech kilometrów. Nad Polskę wlał się spory wilgotny chłód, czyli powietrze arktyczne o cechach morskich. To masa, w której kłębią się chmury, występują opady śniegu o charakterze przelotnym, możliwe są nawet burze śnieżne.
Mróz jest na ogół dość lekki, choć przy silniej wiejącym wietrze temperatura odczuwalna jest dużo niższa. W sobotę 25 listopada rano na przeważającym obszarze kraju spadła ona od -1 do -3 st. C, ale na północy osiągnęła nawet -9 st. w Kętrzynie, -6 st. w Szczecinku i -5 st. w Toruniu, a w kotlinach górskich, w Krośnie, Lesku i Zakopanem było od -5 do -7 st. C.
Śniegu będzie przybywać
Pogodę teraz kształtuje wielki niżowy wir powietrza Niklas z centrum nad krajami bałtyckimi. Pomagają wir Olivier znad Bałkanów oraz wyż Christina z rejonu Wysp Brytyjskich. Te układy baryczne zbudowały wygodną trasę dla spływającego z północy chłodu. W wilgotnej porcji powietrza w sobotę pada śnieg od morza do Tatr. W górach leży go już około pół metra (Kasprowy Wierch - 59 centymetrów, Śnieżka - 49 cm). Ale i na wzgórzach polodowcowych Pomorza i Warmii tworzy się w niektórych miejscach zupełnie przyzwoita pokrywa śnieżna (Elbląg - 17 cm, Chojnice - 6 cm). Poza tym uzbierało się go na razie niewiele, w centrum kraju, w Łodzi leżą go 2 cm, ale w ciepłych centrach miast widać na ogół tylko płaty. Jednak śnieg pada i padać będzie.
W świetle dzisiejszych wyliczeń modelu GFS zima zostaje z nami na dłużej. Do mikołajek może utworzyć się zwarta pokrywa śnieżna na południu i wschodzie kraju, sięgająca do nawet 8-10 cm. Taka zima na przełomie listopada i grudnia to w naszych szerokościach geograficznych i naszych czasach prawdziwa gratka. I rzadko zdarza się, by w tym czasie uformowała się cyrkulacja atmosfery na dłużej tak sprzyjająca napływowi mas powietrza zimnego i wilgotnego, niosącego właśnie opady śniegu, choć z przerwami.
Zimno też nie odpuści
Zarówno pracujący wytrwale amerykański model GFS, jak i europejski ECMWF, wskazują, że obecne ochłodzenie to nie epizod, ale jakaś trwalsza tendencja. Zarówno w niedzielę 26 listopada widać w modelu GFS do wysokości pięciu kilometrów pięknie uformowany jęzor chłodu sięgający od Arktyki, przez Europę Środkową, po Grecję. I choć w ciągu kolejnych dni, około 30 listopada, determinacja chłodu może nieco osłabnąć, to i tak za tydzień, 3 grudnia, zimno będzie miało się dobrze i trzymało w rejonie Skandynawii, Bałtyku i Polski.
"Silne ochłodzenie"
Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych wylicza nam silne ochłodzenie. Na przełomie listopada i grudnia ma być dużo zimniej niż zwykle od fiordów Norwegii po Karpaty. Odchylenie średniej temperatury od normy na terenie Polski wynieść może nawet 3 st. C. To sporo jak na okres zwykle cechujący się pogodą pochmurną, deszczową i wietrzną. Temu spływowi mas powietrza zimnego towarzyszyć mają konkretniejsze opady, głównie śniegu, na południu i południowym wschodzie kraju.
Zima, już nie przedzimie
Czy panującą obecnie i widoczną w prognozach pogodę możemy nazwać przedzimiem czy zimą? Cała gama zjawisk meteorologicznych i temperatura mówią jasno, że zaczęła się zima. Otóż, by mówić o prawdziwej zimie, trzeba nie tylko śniegu. Temperatura średnia dobowa przez dłuższy okres musi utrzymywać się poniżej 0 st., co oznacza możliwy tylko lekki wzrost temperatury w dzień powyżej tej granicy.
Ale czy będzie trwała? Czy to tylko chwilowy wybryk pogody dojrzewającej dopiero do pory roku zwanej zimą? Niż Niklas w kolejnych dniach stopić się ma w jedno z niżem Olivier, kreśląc ciekawy rozwój sytuacji. Olivier wirując ma przemieszczać się na północ w kierunku Finlandii, wymuszając kolejne zasysanie chłodu z północy. W tym czasie kolejne wiry niżowe formujące się nad wilgotnym Morzem Śródziemnym mają wędrować w naszym kierunku. To sprzyjać ma cyrkulacji wzdłuż południków, czyli północ-południe. Polska ma znajdować się na ogół w masach powietrza płynącego z sektora północnego. Tym samym oprócz opadów śniegu czeka nas miejscami spadek temperatury przy nocnych rozpogodzeniach poniżej -10 st. C. Jeszcze 30 listopada temperatura może znaleźć się na poziomie od -5 do -10 st., po czym ma nastąpić ocieplenie, ale krótkie. Siarczystego mrozu na razie nie widać.
W czasie przedzimia, które w Polsce w ostatnich dwóch dekadach potrafi trwać tygodniami, do Bożego Narodzenia i Nowego Roku, pogoda skacze od zimy do wiosny, ale temperatura dobowa zawiera się na ogół powyżej 0 st. C. W drugiej połowie XX wieku, jak wynika z badań polskiego klimatologa profesora Alojzego Wosia, udział dni z typami pogody mroźnej wyniósł zaledwie 1,2 procenta. W obecnych czasach udział ten pewnie będzie jeszcze niższy.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, GFS/tropicaltidbits.com