W ciągu ostatnich lat narażenie antarktycznej fauny i flory na szkodliwe działanie promieni słonecznych wzrosło - donosi międzynarodowy zespół naukowców, dodając, że zwierzęta i rośliny muszą sobie z tym zagrożeniem radzić. Wszystko przez dziurę ozonową, która potrafi niezwykle długo utrzymywać się nad najzimniejszym kontynentem.
Warstwa ozonowa to część atmosfery znajdująca się na wysokości od 15 do 30 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Jest ona niezbędna do przetrwania życia na naszej planecie, ponieważ blokuje nadmiar szkodliwego promieniowania ultrafioletowego (UV) ze Słońca. Nad niektórymi regionami cyklicznie tworzą się jej ubytki, co nazywane jest dziurą ozonową. To zjawisko coraz dłużej utrzymuje się nad Antarktydą, powodując, że wcześniej i szybciej topi się pokrywa śnieżna i lodowa, co z kolei negatywnie wpływa na miejscową florę i faunę.
Zdaniem naukowców z Australii, Chile i USA, główną przyczyną zmniejszenia się stężenia ozonu nad Antarktydą są bezprecedensowe pożary w Australii, napędzane przez zmiany klimatu. Artykuł o negatywnym wpływie dziury ozonowej na florę i faunę Antarktydy został opublikowany w czasopiśmie "Global Change Biology".
Utrzymała się do początku lata
Rozmiar dziury ozonowej nad Antarktydą zwykle osiąga szczyt we wrześniu i październiku, kiedy większość zwierząt lądowych jest bezpiecznie schowana pod pokrywą śnieżną, a zwierzęta morskie są chronione przez rozległy lód morski. Zjawisko to zwykle znikało przed nadejściem antarktycznego lata, czyli w grudniu. Dzięki temu większość fauny i flory nie była narażona na intensywne promieniowanie UV-B. Niestety w ostatnim czasie zubożenie warstwy ozonowej utrzymywało się aż do grudnia. Jak twierdzą badacze, zbiegnięcie się w czasie dziury ozonowej z początkiem lata jest bardzo niepokojące. Promieniowanie UV-B może negatywnie wpłynąć na rozwijające się rośliny i zwierzęta, dla których początek lata to też początek sezonu lęgowego.
- Lato to okres, kiedy zwierzęta i rośliny są najbardziej narażone na szkodliwe promieniowanie - podkreśliła współtworząca artykuł profesor Sharon Robinson z University of Wollongong w Australii.
Ssaki, ptaki, mech i kryl
Niektóre rodzaje promieniowania ultrafioletowego (UV-B) zwiększają ryzyko raka skóry i zaćmy u ludzi, ale naukowcy nie wiedzą jeszcze, czy to samo dotyczy ssaków i ptaków zamieszkujących Antarktydę.
- Skóra zwierząt, które mają futro lub pióra, prawdopodobnie jest chroniona przed promieniowaniem UV-B. Największym zagrożeniem dla zwierząt z Antarktydy może być uszkodzenie oczu - mówiła Robinson.
W artykule badacze przeanalizowali wszystkie dostępne badania na temat wpływu szkodliwych promieni UV na rośliny i zwierzęta Antarktyki. Znaleźli dowody na to, że mech porastający Antarktydę potrafi syntetyzować własne "związki przeciwsłoneczne", a więc chroniące go przed promieniowaniem.
- Jeśli mech wkłada energię w ochronę przeciwsłoneczną, to mniej energii poświęca na swój rozwój - mówiła profesor Robinson. - Ochrona przeciwsłoneczna zawsze wiąże się z kosztami - dodała.
Naukowcy zaznaczają, że część organizmów unika narażenia na promieniowanie słoneczne. Kryl, który jest podstawą łańcucha pokarmowego Antarktydy, przemieszcza się w głąb oceanu, aby uniknąć promieni UV, co może mieć negatywny wpływ na wieloryby, foki, pingwiny i inne ptaki morskie, które się nimi żywią.
Dziura ozonowa
W 1985 roku naukowcy pracujący na Antarktydzie odkryli dziurę w warstwie ozonowej poprzez mierzenie ilość promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi. Źródłem powstawania takich dziury były freony. W 1987 roku podpisano protokół montrealski, międzynarodowe porozumienie mające na celu przeciwdziałanie dziurze ozonowej. Protokół ten uważany jest za najbardziej udany traktat środowiskowy w historii. Wypełnianie jego postanowień pozwoliło na zmniejszenie dziury ozonowej.
Źródło: nature.com, BBC
Źródło zdjęcia głównego: stock.adobe.com