Na początku 2025 roku góra lodowa A23a ważyła nieco poniżej biliona ton, a jej powierzchnia przekraczała dwukrotnie obszar metropolitarny Londynu. Na przełomie stycznia i lutego dryfowała w kierunku Georgii Południowej. Naukowcy obawiali się, że jeśli uderzy w wyspę, to może zagrozić żerowiskom pingwinów i fok. Ostatecznie w maju A23a przemieściła się dalej, bezkolizyjnie. Na początku września naukowcy informowali, że od góry oderwały się bryły lodu. A23a zaczęła się powoli rozpadać.
A23a się rozpada
Na zdjęciu satelitarnym wykonanym 11 września widać rozpad góry lodowej. Jej największy fragment miał wówczas ponad 1500 kilometrów kwadratowych. Tym samym A23a przestała być największą górą lodową świata, zajęła drugie miejsce. Podium dzierżyć D15a, której powierzchnia wynosi około 3000 kilometrów kwadratowych. Jak podaje NASA, była lodu, odkąd zaczęła dryfować, straciła około dwie trzecie swojej powierzchni.
Od A23a oderwały się duże bryły lodu. Naukowcy nazwali je A23G i A23I. Te małe góry lodowe miały odpowiednio 324 kilometry kwadratowe i 344 kilometry kwadratowe powierzchni w momencie wykonania tego zdjęcia.
- Dzięki satelitom możemy dość dobrze obserwować i monitorować duże góry lodowe, w tym A23a i jej cielenie się (rozpad) - powiedział Jan Lieser z Australijskiego Biura Meteorologicznego.
Historia największej góry lodowej
A23a oderwała się od Lodowca Szelfowego Filchnera w 1986 roku, ale szybko osiadła na Morzu Weddella i pozostała na nim przez ponad 30 lat. W 2020 roku zaczęła się przemieszczać i podobnie jak inne lodowe bryły, dzięki potężnemu Antarktycznemu Prądowi Okołobiegunowemu, dotarła do tzw. alei gór lodowych rozciągającej się w południowej części Atlantyku.
Autorka/Autor: Anna Bruszewska
Źródło: tvnmeteo.pl, earthobservatory.nasa.gov
Źródło zdjęcia głównego: NASA Earth Observatory