We wtorek dwoje astronautów miało wyjść z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na kosmiczny spacer. Celem miała być wymiana zepsutej anteny na zewnątrz konstrukcji. Jednak ze względu na ryzyko uderzenia przez dryfujące w pobliżu "śmiecie", NASA zdecydowała o przełożeniu prac. Niewykluczone, że chodzi o odłamki, powstałe w wyniku testu rosyjskich rakiet. Amerykańska agencja kosmiczna we wtorkowym komunikacie jednak tego nie sprecyzowała.
NASA przełożyła zaplanowany na wtorek spacer kosmiczny dwojga astronautów, przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można go odbyć.
Spacer kosmiczny odwołany z powodu odłamków w okolicach ISS
Astronauci Thomas Marshburn i Kayla Barron mieli wyjść na zewnątrz stacji, aby wymienić uszkodzoną antenę. Okazało się jednak, że istnieje ryzyko zetknięcia z dryfującymi w pobliżu odpadami. Dlatego też, na pięć pięć godzin przed planowanym rozpoczęciem spaceru, NASA zdecydowała się przesunąć operację.
"NASA otrzymała powiadomienie o odłamkach w okolicy stacji kosmicznej. Ze względu na brak możliwości właściwej oceny ryzyka, jakie mogą one stanowić dla astronautów, zdecydowano się przełożyć spacer kosmiczny z 30 listopada do czasu uzyskania większej ilości informacji" - poinformowano na Twitterze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Nie wyjaśniono, jak blisko stacji kosmicznej znalazły się odłamki. W komunikacie nie potwierdzono też, czy te "odłamki" to pozostałości po teście rosyjskich rakiet.
Astronauci mieli naprawić antenę
Celem kosmicznego spaceru miało być usunięcie zepsutej anteny, liczącej sobie ponad 20 lat. Astronauci mieli zamontować w jej miejscu nową. Wadliwie działająca antena straciła zdolność do wysyłania sygnałów na Ziemię. Mimo, że inne urządzenia na stacji kosmicznej mogą pełnić tę samą funkcję, kierownictwo misji zdecydowało się na zainstalowanie nowego sprzętu.
Marshburn i Barron znajdują się na ISS od 11 listopada. Na stację dotarli wspólnie z Matthiasem Maurerem i Rają Charim w kapsule SpaceX Crew Dragon, wystrzelonej z Centrum Kosmicznego Kennedy'ego na Przylądku Canaveral na Florydzie. Od tego czasu na ISS przebywa siedmioro astronautów - oprócz wspomnianej czwórki są tam jeszcze Anton Szkaplerow, Piotr Dubrow (obaj z Roskosmosu) i Mark Vande Hei (NASA).
Według NASA ryzyko było za duże
Cztery dni później, 15 listopada, Rosja - bez uprzedzenia - przeprowadziła test pocisku antysatelitarnego, który wygenerował pole szczątków na niskiej orbicie okołoziemskiej. Cała załoga ISS schroniła się wówczas w zadokowanych statkach kosmicznych, by w razie konieczności móc jak najszybciej się ewakuować.
Jak mówiła Dana Weigel, dyrektor ds. lotów kosmicznych w NASA, od tego czasu chmura szczątków zdążyła się już rozproszyć. Agencja obliczyła jednak, że to, co pozostało, nadal stwarza "nieco podwyższone ryzyko" dla stacji kosmicznej i dla astronautów. Oszacowano, że ryzyko przebicia ich kombinezonów po ewentualnym wyjściu z ISS sięgało siedmiu procent. Eksperci ocenili, że jest zbyt wysokie.
Weigel dodała, że aby NASA mogła wyznaczyć kolejny termin spaceru, trzeba w pełni rozpoznać także dodatkowe zagrożenia, które może stwarzać ponad 1,7 tysiąca większych fragmentów skał, krążących w pobliżu ISS.
Źródło: theguardian.com, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA Goddard Space Flight Center (CC BY 2.0)