Natura nie ma litości dla historycznego włoskiego miasta Pompeje. Trwające od kilku dni ulewy doprowadziły do uszkodzeń trzech zabytkowych budowli - grobowca, świątyni Wenus oraz budowli, w której niegdyś mieścił się warsztat. Budynki uległy zniszczeniu mimo ochronnych rusztowań i milionów wydanych na prace konserwatorskie.
W ciągu ostatnich kilku dni woda osłabiła fundamenty pod wieloma budowlami w Pompejach. W efekcie zawaliła się ściana w grobowcu w starożytnym mieście, a łuk wieńczący wejście do niegdysiejszej świątyni Wenus uległ poważnemu uszkodzeniu.
Miliony i rusztowania nie pomogły
W poniedziałek natomiast przy ulicy Via Nola zawaliła się jedna ze ścian budynku w którym - według archeologów - mieścił się warsztat. Nie ochroniło jej stalowe rusztowanie zamontowane przez konserwatorów.
Uszkodzone budynki znajdowały się na terenie objętym szczególną uwagą ze względu na pobliskie wykopaliska. Zabezpieczenie ich było jednym z priorytetów projektu "Wielkie Pompeje", mającego na celu restaurację zabytkowych budynków. To wynik współpracy włoskiego rządu z Unią Europejską, na który obie strony przeznaczyły wspólnie 105 milionów euro.
Zgrzyt na szczycie
Projekt wszedł w życie w ubiegłym roku, jednak ze względu na brak porozumienia w kwestii zespołu kierującego, prace ruszyły ze sporym opóźnieniem.
Jak podaje agencja Reutersa, dopiero w zeszłym miesięcy ukończono prace nad zabezpieczeniem willi z unikalnymi przejściami podziemnymi. Kompleks był poważnie zniszczony po bombardowaniu z czasów II Wojny Światowej. Był pierwszą z pięciu pozycji na liście konserwatorów.
Trzęsienie, potem erupcja
Po raz pierwszy miasto zostało zniszczone w 65% przez silne trzęsienie ziemi, które miało miejsce w 62 roku. Mieszkańcy jednak w dość krótkim czasie zdołali je odbudować.
Ale 17 lat później nastąpił niespodziewany wybuch wulkanu. Trzy dni trwała nieprzerwana erupcja, w wyniku której miasto pokryła warstwa popiołów o grubości 5-6 m.
Autor: mb/mj / Źródło: ENEX, Reuters