Świętokrzyskie walczy o turystów własną tradycją. Lokalni przedsiębiorcy chcą ich przyciągnąć m.in. za pomocą chleba orkiszowego, pokazami kowalstwa czy zupą z pokrzywy.
Przed przyjazdem do pani Elżbiety Kot turyści upewniają się, czy rzeczywiście będą mogli skosztować zupy z pokrzyw. Jeśli przysmak się skończy, to w Nowej Hucie koło Rakowa mogą spróbować lokalnego specjału - dzionia rakowskiego, czyli kiszki z mięsa, a także nalewek. Mąż pani Elżbiety jest kowalem, więc goście mogą obserwować jego pracę.
Gospodarze nie narzekają na brak gości, a sezon trwa u nich cały rok. Przyjeżdżają nie tylko z całej Polski, ale też z Jordanii, Egiptu, Holandii i Niemiec. 60 proc. turystów odwiedza ich gospodarstwo po raz kolejny lub przyjeżdża z polecenia znajomych.
Nie ma grzybów, nie ma turystów
W tej samej miejscowości gości przyjmuje pani Wisława Jaworska, która przyciąga rękodziełem artystycznym - patchworkiem i malowaniem na drewnie. - Ludzie przyjeżdżają, bo są ciekawi spotkania z twórcą ludowym - powiedziała PAP twórczyni. Do gospodarstwa położonego w środku lasu przyjeżdżają goście z całej Polski. Ten rok gospodyni ocenia jednak jako gorszy od innych, bo z braku grzybów nie przyjechali do niej miłośnicy grzybobrania.
Z tego samego powodu mniej gości miało jesienią ekologiczne gospodarstwo agroturystyczne w Tarczku. Posiłki tu serwowane gospodyni przygotowuje z ekologicznych owoców i warzyw. Jajka ma od własnych kur, a mleko bierze od sąsiadów. Gospodarstwo to należy do Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego, można tu bowiem skosztować potraw tradycyjnych - prazoków, które porównać można do ziemniaczanego pure, zalewajki czy nalewki porzeczkowej. Dzieci mogą u Sokalskich ubić masło, pozbierać jajka, a wkrótce uruchomione zostaną także żarna.
Chleb orkiszowy jest specjalnością gospodarstwa ekoagroturystycznego w Jasieniu, które zachęca turystów do przyjazdu regionalną kuchnią, opartą na własnych produktach rolnictwa ekologicznego. Goście mogą zobaczyć, jak gospodyni wypieka chleb, robi masło, ser, przetwory z warzyw i owoców. Mają też okazję poznać tajniki ekologicznego gospodarowania - zobaczyć stare maszyny rolnicze: młocarnię, żarna, walce młyńskie, sieczkarnię oraz niektóre narzędzia konne.
"Jak u babci"
- Trzeba się napracować, żeby pozyskać klienta - mówi Teresa Wąsik, kierująca działem agroturystyki w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach. Według niej szczególnie poszukiwane walory to wykorzystanie w żywieniu produktów lokalnych. Turyści poszukują gospodarstw, gdzie serwuje się wiejskie jajka, miód z własnej pasieki czy dobry chleb.
Także wiceprezes Świętokrzyskiej Federacji Gospodarstw Agroturystycznych Ewa Borycka uważa, że najbardziej atrakcyjne są gospodarstwa, które wzbogacają swoją ofertę o produkty tradycyjnej kuchni. Zabiegani mieszkańcy miast nie mają czasu na gotowanie, dlatego poszukują miejsc, w których mogą zjeść pracochłonne potrawy i poczuć się "jak na wakacjach u babci".
Nie ma dokładnych danych na temat liczby gospodarstw agroturystycznych w regionie, gdyż nie wszyscy rolnicy je rejestrują, a gminy nie wyróżniają osobno tej kategorii miejsc noclegowych. Według rozeznania przeprowadzonego w tym roku przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego, w województwie są 473 gospodarstwa, oferujące 4513 miejsc noclegowych. Najwięcej gospodarstw - 261 - jest w powiecie kieleckim, który jest powierzchniowo największy i wyjątkowo bogaty w atrakcje turystyczne. Klienci świętokrzyskich gospodarstw to przede wszystkim mieszkańcy Warszawy, Łodzi i Śląska.
Autor: //ŁUD / Źródło: PAP