Zmiany klimatu powodują, że obieg wody w przyrodzie staje się coraz bardziej zaburzony. Obszary suche stają się jeszcze suchsze, a tam gdzie jest wilgotno, pada jeszcze więcej deszczu. Takie wnioski opisali na łamach "Nature" australijscy badacze.
Według badań australijskich naukowców, które opublikowano na łamach czasopisma "Nature", cykl hydrologiczny zmienia się szybciej niż wcześniej sądzono. To niepokojące odkrycie podkreśla coraz pilniejszą potrzebę zaprzestania emisji gazów cieplarnianych.
Wraz ze wzrostem średniej temperatury powietrza na świecie, cykl wodny zaczął się układać według następującego schematu: tam, gdzie jest wilgotno, jest jeszcze wilgotniej, a tam, gdzie sucho, jeszcze bardziej sucho. Oznacza to, że mieszkańcy suchych regionów mają coraz mniej wody słodkiej, bo trafia ona do obszarów wilgotnych. Jak będzie to wyglądało w przyszłości? Zdaniem badaczy obszary suche doświadczą jeszcze bardziej intensywnych, długofalowych susz, a obszary względnie wilgotne będą mierzyć się z ekstremalnymi burzami i powodziami.
- Pomyślmy o megasuszach, które dotknęły zachodnią część Ameryki, o bezprecedensowych powodziach w Niemczech czy o wzroście intensywności opadów w takich miastach jak Bombaj - wyliczają badacze.
Cykl hydrologiczny się zmienia
Z raportu z 2021 roku, opracowanego przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), wynika, że zmiany klimatu już teraz powodują długoterminowe zmiany w obiegu wody, a to dopiero początek. W ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci intensyfikacja cyklu hydrologicznego może znacznie utrudnić ludziom dostęp do wody słodkiej.
Głównym powodem, dla którego trudno jest bezpośrednio zmierzyć zmiany obiegu wody na Ziemi, jest brak wystarczającej liczby pomiarów opadów i parowania na naszej planecie. Z praktycznego punktu widzenia niemal niemożliwe jest zainstalowanie stałego deszczomierza na 70 procentach powierzchni naszej planety pokrytej wodą. Ponadto, gdy oceniamy zmiany w dłuższym okresie, potrzebujemy pomiarów sprzed kilkudziesięciu lat.
Rozwiązaniem, na które wpadli naukowcy, jest wykorzystanie zasolenia oceanów. W zależności od regionu woda w nich może być mniej lub bardziej słona. Na przykład Atlantyk jest stosunkowo bardziej słony niż Pacyfik. Dlaczego? Bo kiedy słodka woda spada w postaci deszczu na ocean, rozcieńcza wodę morską. Kiedy woda wyparowuje z powierzchni, sól pozostaje na powierzchni, zwiększając zasolenie. Oznacza to, że naukowcy mogą wykorzystać zarejestrowane zmiany zasolenia oceanu jako rodzaj deszczomierza do wykrywania zmian w cyklu wodnym. Wcześniejsze badania wykorzystywały tę metodę do śledzenia zmian zasolenia na powierzchni oceanu.
Z wyliczeń australijskich naukowców wynika, że na obszary wilgotne pada średnio o 7 procent więcej deszczu niż wcześniej. Analogicznie tam, gdzie jest sucho, opady zmniejszyły się o 7 procent.
Eksperci uważają, że czekają nas ekstremalne susze i powodzie. Ucierpią na tym miliony ludzi i zwierząt. Jedynym rozwiązaniem, które powinnyśmy wprowadzić z życie, jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
Science Alert, nature.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock