Czas powoli przygotowywać się do krótszej nocy. Już w najbliższy weekend, z 30.03.2013 na 31.03.2013, przestawimy zegarki o godzinę do przodu.
Zwykle letnia zmiana czasu wywołuje u nas mniej entuzjazmu niż zimowa. W końcu odbieramy sobie godzinę snu. Ma to jednak całkiem sporo zalet.
Pozytywne efekty
Wstawanie o godzinę wcześniej ma swoje plusy. Korzystamy z coraz większej ilości słońca, skracając przebywanie w sztucznym świetle. Korzysta na tym nasz organizm, produkując więcej witaminy D. Nasze oczy odpoczywają od sztucznego światła w miejscu pracy. I oczywiście portfele, gdy przychodzą niższe rachunki za prąd.
Dzięki coraz bardziej wydłużającym się dniom mamy szansę na więcej aktywności na świeżym powietrzu, nabieramy więcej energii i zaczynamy być bardziej pozytywnie nastawieni do życia. Same zalety, jeśli nie skupimy się tylko na tej jednej godzinie snu mniej.
Geneza
Zmianę czasu stosuje około 70 krajów świata, w tym prawie wszystkie kraje Europy, za wyjątkiem Rosji, Białorusi i Islandii. Zmianę letnią pierwsi wprowadzili Niemcy w czasie I Wojny Światowej 30 kwietnia 1916 r. Wkrótce zastosowała to Wielka Brytania, a kongres USA w 1966 roku uchwalił Uniform Time Act, po raz pierwszy stosując to w czasie pokoju. W Polsce zmianę czasu wprowadzono w okresie międzywojennym. Nadchodzące zmiany ogłaszano w "Monitorze Polskim".
Nie ma zagody, czy zmiana czasu jest korzystniejsza, czy tylko niepotrzebnie kłopotliwa. Na przykład osoby podróżujące w noc zmiany zimowej narzekają, że wydłuża im się podróż, zaś w chwili zmiany letniej, że są spóźnieni o godzinę.
Trzeba jednak przyznać, że jest to spór nie do rozwiązania. Jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że przyzwyczajenie się do godziny mniej lub więcej przychodzi nam całkiem sprawnie i naturalnie.
Autor: mb/rs / Źródło: PAP