Złoża mineralne na Ziemi kiedyś się skończą. Warto zainteresować się więc skarbami leżącymi pod wodą. Kanadyjscy specjaliści zamierzają rozpocząć wydobywanie minerałów, które się tam kryją, już za cztery lata.
Zasoby mineralne, do których obecnie mamy dostęp, powoli się kończą. W zeszłym roku wydobyto jedynie połowę złóż miedzi, jaką przeciętnie pozyskiwało się w ubiegłych latach.
Jednak na dnie oceanów także znajdują się cenne złoża mineralne, które warto byłoby wydobyć na powierzchnię. Jest to dobre źródło surowców, ponieważ akweny zajmują ponad 70 proc. powierzchni Ziemi.
Okazuje się, że ma dno oceanów pokrywają, takie kamienie szlachetne jak, złoto, srebro, a nawet diamenty.
Technologia nie gra roli
- Ludzie zdają sobie sprawę, że istnieją podwodne zasoby naturalne, ale nikt nie wyobrażał sobie, że ich wyciągniecie z dna mórz i oceanów jest możliwe. Technologia, jakiej obecnie używamy, jest w stanie wydobyć minerały również z tych mało dostępnych miejsc - informuje Mike Jonhston, doradca w kanadyjskiej firmie Nautilus Minerals, zajmującej się wydobyciem surowców.
Spółka chce zostać pierwszym na świecie przedsiębiorstwem eksploatującym zasoby mineralne spod oceanu. Jej eksperci skonstruowali sprzęt o łącznej wadze 760 ton, dzięki któremu specjaliści wydobędą cenne złoża naszej planety. Maszyna przystosowana jest do pracy na głębokości do 1600 metrów. To z takich głębin zbierzeona materiał i przepompuje go na powierzchnię Ziemi.
Morski projekt
Pierwszym miejscem wydobycia surowców mineralnych spod oceanu ma być Morze Bismarcka w okolicach północno-wschodniego wybrzeża Papui i Nowej Gwinei. Szacuje się, że z tego miejsca co roku będzie się wydobywać milion ton surowców. Cała inwestycja ma kosztować prawie pół miliarda dolarów. Dla porównania, podobnej wielkości kopalnia na powierzchni Ziemi kosztowałaby sześć razy więcej.
- Podwodne kopalnie są mało kapitałochłonne. Wszystko dzięki naszym maszynom, których nie musimy instalować na stałe w jednym miejscu. Gdy skończymy wydobycie z jednego obszaru, możemy przenieść maszyny w inny rejon i ponownie zacząć pracę - tłumaczy Mike Jonhston.
Spór z rządem
Projekt nie spodobał się rządowi Papui i Nowej Gwinei, ale firma jest przekonana, że uda im się rozpocząć wydobycie już za cztery lata. Obecnie najbardziej potrzebny jest im statek o dużej ładowności, aby za jednym razem przetransportować jak najwięcej zasobów.
Kanadyjska firma planuje założyć podwodne kopalnie w różnych miejscach na Pacyfiku.
Autor: AD/map / Źródło: Reuters TV