66 lat temu w Londynie smog w ciągu kilku dni przyczynił się do śmierci około 12 tysięcy osób. Obecnie rokrocznie z tego powodu umiera około 50 tysięcy mieszkańców Polski. Giną z powodu chorób wywołanych przez warunki smogowe, pyły zawieszone w powietrzu, przez substancje toksyczne, które wydostały się z kominów - mówił na antenie TVN24 profesor Bolesław Samoliński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Greta Thunberg co piątek opuszcza swoje zajęcia w szkole, aby protestować przed szwedzkim parlamentem. 15-latka od tygodni walczy w ten sposób o środowisko, a teraz przyjechała na szczyt klimatyczny do Katowic. Czytaj więcej na tvn24.pl.
- Stajemy przed zagrożeniem dla naszego istnienia. To największy kryzys w historii ludzkości. Nie pociągniemy tak dalej. Nie możemy dalej podążać tą drogą szaleństwa. Nie możemy dalej budować elektrowni węglowych. Czas na to, żeby się wkurzyć i rozliczyć starsze pokolenia za bałagan, jaki stworzyły - apelowała nastolatka.
Nie ma postępów
Do jej słów odniósł się w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 profesor Bolesław Samoliński, kierownik katedry zdrowia publicznego i środowiskowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - My jesteśmy trochę zdystansowani do tego problemu, bo obserwujemy to zjawisko znacznie dłużej, niż ono jest obecne w sferze medialnej. Wiemy, że te ryzyka, które kryją się za niewłaściwym sposobem tworzenia ciepła w naszych wielkich miastach, miasteczkach i na wsiach, są jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za choroby cywilizacyjne - mówił.
Wskazał, że takie czynniki środowiskowe, zdefiniowane przez Światową Organizację Zdrowia, są dwa. Pierwszy to palenie tytoniu, a drugi to sytuacje smogowe.
- Jeśli chodzi o tytoń, mamy już coraz lepsze regulacje i coraz lepiej sobie z tym dajemy radę. Praktycznie mamy w tej chwili połowę tych palaczy, co 30-40 lat temu. Natomiast jeśli chodzi o sytuacje, gdzie pył zawieszony i różne związki chemiczne przedostają się do atmosfery z powodu niewłaściwych materiałów grzewczych, pieców, w których się je spala, głównie myślimy o budownictwie jednorodzinnym, to niestety nie mamy żadnego postępu w naszym kraju - podkreślił.
Tragiczna rocznica
Profesor zaznaczył również, że powietrze zabija szybko. - Mamy dowody historyczne. Głównie w Londynie, w Wielkiej Brytanii. W ciągu paru dni można zabić do kilkunastu tysięcy ludzi - przypomniał.
Nie bez przyczyny, ponieważ piąty grudnia to dzień, datujący początek tak zwanego wielkiego smogu londyńskiego. Dym spowijał miasto do dziewiątego grudnia i przyczynił się do śmierci około 12 tysięcy ludzi.
Na początku grudnia 1952 roku nad Wielką Brytanią ulokował się rozległy wyż, a przez zjawisko inwersji powietrze z położonego w dolinie Londynu nie mogło przedostać się ku górze. Było mroźnie, padał śnieg i nie wiał wiatr. Z tego powodu mieszkańcy miasta intensywnie palili w kominkach, co tylko pogorszyło sytuację. Czarny dym z domowych kominów w połączeniu z tym, pochodzącym z licznych zakładów przemysłowych, sprawił, że zanieczyszczenie było ogromne.
Właśnie piątego grudnia pojawiła się mgła, do której wraz z upływem godzin dołączył smog. Pod wpływem specyficznych warunków dwutlenek siarki przeistoczył się w kwas siarkowy, którego cząsteczki unosiły się nad miastem. To właśnie to było najprawdopodobniej przyczyną większości zgonów.
Smog od tamtej pory nie przestał zabijać. Jak wielka jest skala problemu?
- Mamy różne szacunki, bo bardzo trudno to jednoznacznie zdefiniować. To nie jest taki czynnik bezpośredni jak w papierosach. On jest zależny od wielu wektorów środowiskowych. Ale Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że 50 tysięcy mieszkańców naszego kraju rokrocznie umiera z powodu chorób spowodowanych przez warunki smogowe, przez pyły zawieszone w powietrzu, przez substancje toksyczne, które wydostały się z kominów - tłumaczył profesor Samoliński.
Spalany węgiel daje benzo(a)piren w powietrzu. - Jak się popatrzy na mapę benzo(a)pirenu w Europie, to widać, gdzie jest Polska, gdzie są granice. To jest bardzo smutne zjawisko. Jesteśmy, obok Rumunii i Bułgarii, jednym z największych trucicieli w Europie. To jest po prostu przerażające - podkreślił profesor.
Europa Zachodnia walczy z problemem smogu. - Londyn zakazał w ogóle palenia w kominkach i nie wolno palić niczego z uwagi na toksyczne działanie wyziewów kominkowych. W Polsce to zjawisko jest tak daleko niewłaściwie zorganizowane, że importujemy nawet pył węglowy, taki miał węglowy, który jest niedopuszczalny do spalania na terenie na przykład Austrii. Czyli nie poszliśmy nawet ten krok do przodu, żeby ograniczyć jakość złego paliwa - uzupełnił gość TVN24.
Posłuchaj całej rozmowy z profesorem Samolińskim:
Autor: aw/rp / Źródło: tvn24