Naukowcy ostrzegali przed taką zimą już od lat. Wielokrotnie pojawiały się przypuszczenia, że pogoda "zwariuje" i w wiosnę będziemy mieli zimę. Ostrzeżenia klimatologów w końcu sprawdziły się i tej wiosny zasypało nas doszczętnie.
Informacje o istnieniu globalnego ocieplenia docierają do nas z każdej strony. Mimo, że nie do końca rozumiemy, dlaczego jest coraz zimniej, wiemy, że to, na co patrzymy ze zgrozą przez okno, to efekt ocieplenia. Wielu jeszcze kojarzy, że dziura ozonowa ma z tym coś wspólnego. I do tego lodowce.
Globalne ocieplenie, czyli będzie zimniej
Lód topnieje w cieple - wie to każdy przedszkolak. Najłatwiej można sobie to wyobrazić w taki sposób: na spodeczek z wodą wrzućmy ze dwie kostki lodu. Zauważymy, że roztapiając się, po pierwsze podniosą poziom wody w spodku, a po drugie, schłodzą nie tylko wodę, ale i sam spodek.
- Dawniej pokryta lodem Arktyka była biała, dzięki czemu odbijała większość promieni słonecznych, jakie do niej docierały. Obecnie latem miejsce białego lodu w coraz większym stopniu zajmuje ciemna powierzchnia oceanu, który nie odbija promieniowania słońca, tylko je pochłania. W efekcie wody Arktyki nagrzewają się, co zmienia kontrast temperatur wody pomiędzy biegunem a równikiem. Ponieważ od tego kontrastu zależy sposób transportu ciepła, topnienie lodu na biegunie północnym odbija się na klimacie całej półkuli, a szczególnie na obszarach wokół Północnego Atlantyku - wyjaśnia fizyk atmosfery, prof. Szymon Malinowski.
W skrócie oznacza to zimę. Długą, mroźną i śnieżną - dokładnie taką, jaką mamy wiosną tego roku.
Mniej lodu w Arktyce, czyli dłuższa zima w Europie
Prof. Malinowski uważa, że mijającej zimy odczuliśmy konsekwencje takich właśnie zmian. - Przeważnie w porze zimowej w Polsce dominowały przepływy mas powietrza płynącego z zachodu i północnego zachodu. Nieco rzadziej zdarzały się przepływy z północy, ze wschodu bądź z południa. - przypominał prof. Szymon Malinowski - Obecnie wydaje się, że maleje zmienność kierunków cyrkulacji, dominują bardziej stałe reżimy transportu ciepła. Ciepłe powietrze ze stref zwrotnikowych wędruje nad Atlantykiem ku północy, nie docierając nad Polskę. Ponieważ jednak sam schemat transportu powietrza - ciepłego na północ i zimnego na południe - musi być zachowany, nad Polskę napływa wtedy zimne powietrze znad kontynentu azjatyckiego - opowiada.
Odpowiedź na pytanie o przyczyny aktualnych warunków pogodowych dają między innymi badania glacjologów. Ich praca, polegająca na obserwacji i badaniu lodowców, właściwości lodu i wpływu na środowisko wyjaśnia zagadkę tak chłodnej wiosny. Ilość lodu morskiego w Arktyce - a więc lodu, który powstaje na powierzchni wody - ma wpływ na rozwój wyżów i przepływu ciepłego oceanicznego powietrza nad Europą. Dlatego jeśli zimą w Arktyce jest mniej lodu morskiego, w Europie możemy się spodziewać długiej i chłodnej zimy. Natomiast duża ilość lodu morskiego w Arktyce zwiększa prawdopodobieństwo że zimy będą miały w Europie łagodniejszy przebieg.
- Ponieważ klimat zależy od mnóstwa czynników bardzo subtelnych i zmiennych, na podstawie pojedynczo pojawiających się zim wyjątkowo śnieżnych czy długotrwałych trudno jest ostatecznie potwierdzić hipotezę dotyczącą zmian przepływu mas powietrza - zastrzega fizyk. - Widać jednak, że tegoroczny układ pasuje do tej hipotezy, podobnie jak kilka innych zjawisk atmosferycznych, np. ciepło w atlantyckiej części Arktyki, zwłaszcza na Grenlandii, czy częstsze niż dawniej długotrwałe fale upałów i susze w umiarkowanych szerokościach geograficznych w ciepłej porze roku.
Autor: mb/mj / Źródło: PAP