Dzika przyroda nie jest przez nas dobrze poznana, ponieważ nie mamy do niej dostępu. Coraz częściej jednak technologia pozwala nam na obserwację wielu zachowań zwierząt, których normalnie nie bylibyśmy w stanie zobaczyć. "Podglądanie" dzikiej zwierzyny nie jest jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać, o czym opowiadał na antenie TVN24 Marcin Kostrzyński, filmowiec i miłośnik przyrody znany jako Marcin z Lasu.
Długie przygotowania
Jakich trudności należy spodziewać się, gdy chce się dokumentować życie zwierząt takie, jakim jest? Na przykład potrzeba czasu, żeby przyzwyczaić wilki do obcych zapachów.
- Nie można tak jednoznacznie powiedzieć, ale przynajmniej półtora roku potrzeba, żeby przyzwyczaić je do mojego zapachu. Żeby one dokładnie wiedziały, że nie stanowię zagrożenia - mówi Kostrzyński.
Jednak samo przyzwyczajenie zwierząt do zapachu nie wystarczy. Później trzeba jeszcze umieścić kamerę w lesie i to w takim miejscu, by była w stanie zarejestrować interesujące sceny z życia dzikich zwierząt.
- Półtora roku przyzwyczajania i później jeszcze pół roku takich prób filmowania i nie zawsze się udaje - wylicza miłośnik przyrody.
Ukryte kamery
Są różne sposoby obserwacji przyrody i jej nagrywania oraz fotografowania. Pan Marcin montuje w lasach fotopułapki, dzięki którym może osiągać takie efekty.
- Sam pomysł wziął się stąd, żeby zachować maksymalnie dużo komfortu i żeby zwierzęta się nie stresowały, ponieważ jednak nasza obecność stresuje zwierzęta, a sama kamera - jeżeli one się do niej przyzwyczają - kompletnie nie - zauważa mężczyzna.
Dzięki temu niektóre gatunki zbliżają się do urządzenia na niewielką odległość. - Zwierzęta podchodzą czasami na parę centymetrów do kamery i ją wąchają, są zrelaksowane. I właśnie głównie o to chodzi, żeby nie robić niczego złego - mówi pan Marcin.
Jak obserwować zwierzęta?
Choć proces przyzwyczajania ich do obcego zapachu jest długi, tak naprawdę wystarczy kamera z dodatkowym źródłem zasilania, przymocowana do drzewa i odrobina kamuflażu. Jak zauważa Kostrzyński, kamera musi znaleźć się jednak w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Kamery reagujące na ruch niestety nie zdają egzaminu, ponieważ, jak mówi "piszczą kondensatory i wilki natychmiast uciekają".
Autor: zupi/map / Źródło: tvn24