Zalane piwnice, ulice i główne trasy przejazdowe - to bilans ulew, które uparcie przetaczają się nad Polską. Podtopionych jest wiele miejscowości w całym kraju, a strażacy interweniują w każdym z regionów setki razy dziennie.
Tylko w powiecie pszczyńskim (woj. śląskie) straż pożarna interweniowała co najmniej 310 razy. Najbardziej poszkodowane gminy to: Pszczyna, Goczałkowice Zdrój, częściowo Suszec.
Gminy mają przygotować listy osób, które będą potrzebowały wsparcia po opadach, jakie przeszły minionej doby nad woj. śląskim. Jak powiedział wojewoda, pomoc do 6 tys. zł będzie przeznaczona na bieżące potrzeby rodzin. Z kolei środki do 20 tys. zł będzie można przeznaczyć na odbudowę infrastruktury mieszkalnej.
- Jak najszybciej uruchomimy procedurę dotyczącą przyznawania tych środków - zapowiedział wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Gmina Pszczyna zgłosiła wstępnie ok. 1,5 mln zł strat.
Dolny Śląsk
Prawie 1000 interwencji strażaków związanych opadami odnotowano w całym województwie dolnośląskim. Chodziło głównie o powalone drzewa, zalane drogi, domy i umacnianie wałów.
Najwięcej podtopień, bo 50 było w powiecie świdnickim, w jeleniogórskim - 35, złotoryjskim - 32, wołowskim - 31, wrocławskim - 37 i zgorzeleckim - 40. Wszędzie tam panuje alarm przeciwpowodziowy.
Najczęściej strażacy interweniowali na południu powiatu wrocławskiego, m.in. w gminie Sobótka. W miejscowościach w okolicach Sobótki podtopionych jest kilka gminnych dróg. Pękł też wał między miejscowościami Kunów i Nasławice w wyniku czego zalało jedno gospodarstwo - pozostała woda wylała się na pola.
- Przyczyną podtopień jest woda spływająca z pól oraz małe strumienie, które po opadach deszczu gwałtownie przybrały - powiedział dyżurny strażak.
W regionie obowiązują cztery alarmy powodziowe - w gminach Marcinowice, Świdnica, Ścinawa oraz powiecie złotoryjskim. W gminach Stare Bogaczowice, Świebodzice, Olszyna, mieście Jelenia Góra, oraz powiecie zgorzeleckim wprowadzono pogotowia przeciwpowodziowe.
W okolicznych rzekach są przekroczone stany alarmowe, ale poziom wód opada i będzie opadać.
Według prognoz IMGW we Wrocławiu opady na Dolnym Śląsku mogą występować do środy. "Prognozowana wysokość opadów od 20 mm do 35 mm, miejscami około 50 mm, a w Sudetach i na Przedgórzu Sudeckim od 30 mm do 45 mm, miejscami od 60 mm do 70 mm" - podano w komunikacie.
Małopolska
Blisko 500 razy interweniowali strażacy, usuwając skutki nawałnic, które w poniedziałek wieczorem i w nocy przeszły nad Małopolską. Największe szkody woda wyrządziła w powiecie krakowskim m.in. w Zielonkach, Skale, Słomnikach, Iwanowicach i Krakowie.
Strażacy najczęściej interweniowali w powiatach krakowskim 138 razy, olkuskim - 44, miechowskim - 43 i bocheńskim - 38. W powiecie krakowskim wylały potoki Prądnik i Dłubnia, zalewając posesje w gm. Skała, Zielonki i Iwanowice. - Tam, strażacy oprócz wypompowywania wody układali worki z piaskiem, by zabezpieczyć posesje - powiedział Woźniak.
W Krakowie wylał Prądnik, zalewając piwnice, garaże i samochody w rejonie ulicy Majora.
Jak podała rzeczniczka wojewody małopolskiego Monika Frenkiel, w Małopolsce alarm powodziowy obowiązuje w gm. Rzezawa w pow. bocheńskim.
Stan alarmowy został przekroczony na dwóch rzekach: Prądnik w Ojcowie o 15 cm i Rudawie w gm. Zabierzów o 28 cm. Stan ostrzegawczy przekroczyły Stryszawka w Suchej Beskidzkiej o 48 cm i Szreniawa w Biskupicach o 15 cm.
Wielkopolska
Wielkopolscy strażacy tylko do godziny 11 interweniowali 224 razy z tego 172 razy wypompowywali wodę, a 52 razy usuwali pozostałości po silnym wietrze. Najwięcej interwencji było w Poznaniu i okolicach.
Zalane są dwa tunele dla pieszych pod torami kolejowymi w Poznaniu i Swarzędzu oraz pomieszczenia piwniczne w dwóch szkołach i dwóch szpitalach.
- Przed godziną 10 musieliśmy pomagać pogotowiu ratunkowemu, którego dwie karetki jadące do pacjenta utknęły na jednej z ulic w Kórniku. Większość naszych interwencji to wypompowywanie wody i usuwanie wiatrołomów - powiedział rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt.
Kujawy i Pomorze
W województwie kujawsko-pomorskim strażacy przed południem interweniowali ok. 60 razy. Intensywne deszcze dokuczyły głównie mieszkańcom pasa obejmującego Trójmiasto, Wejherowo, Puck i Chojnice. We wszystkich tych miejscach strażacy pomagali w wypompowywaniu wody z zalanych ulic i piwnic.
Najwięcej interwencji - 25 - zanotowano w Gdyni. W Sopocie było ich 20, a w Gdańsku - 17. W tym ostatnim mieście zalane zostały m.in. główne arterie przejazdowe, czyli al. Zwycięstwa i ul. Słowackiego. Na ul. Słowackiego straż pomogła właścicielom dwóch unieruchomionych przez wodę aut zepchnąć je na pobocze.
Jak poinformował Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu, w tym mieście miejscami opady sięgnęły nawet 28 mm. Piotrowski dodał, że oprócz strażaków na ulicach Gdańska pracowały też lotne ekipy Gdańskich Melioracji. Udrażniały one studzienki burzowe zatykane przez niesione z wodą śmieci. - To właśnie one - głównie plastikowe reklamówki i trawa - są w takich momentach główną przyczyną zatykania się odpływów i zalewania ulic - wyjaśnił Piotrowski.
Przedstawiciel magistratu zapewnił, że pracownicy Melioracji na bieżąco monitorują zapełnienie zbiorników retencyjnych. "Obecnie żaden zbiornik nie jest zagrożony przelaniem" - poinformował Piotrowski dodając, że w okolicach godz. 18 spodziewana jest nad Trójmiastem kolejna fala silnych opadów.
Autor: pk//kdj / Źródło: PAP