Do 17 wzrosła liczba osób, które zginęły w czwartek wskutek powodzi na północy Turcji. Woda zniszczyła mosty i drogi, bez prądu pozostaje ponad 300 miejscowości. Gotowość do wykonywania lotów ratowniczych zadeklarowali polscy strażacy, wspomagający tureckie służby w walce z pożarami w południowo-zachodnich prowincjach kraju.
15 osób zginęło w czwartek w powodzi w prowincji Kastamonu, a dwie w prowincji Synopa - poinformowała wieczorem turecka agencja do spraw katastrof i zarządzania kryzysowego AFAD. Jak dodano, poszukiwania i akcje ratunkowe trwają.
Z terenów dotkniętych powodzią ewakuowano ponad 1400 osób, niektóre z nich przy pomocy helikopterów i łodzi.
Zawalone mosty i zniszczone drogi, ludzie bez prądu
Część dróg została całkowicie zniszczona. Zawaliło się pięć mostów, a wiele innych zostało uszkodzonych. Bez prądu jest ponad 330 wsi - podała agencja AFAD. Żywioł zniszczył niektóre domy.
W telewizji pokazywano nagrania, na których woda płynąca ulicami zabierała ze sobą samochody i sterty gruzu.
Silne opady deszczu, które wywołują powodzie, złagodnieją w piątek - zapowiadają tureccy synoptycy. Północne tereny Turcji każdego lata nawiedzają gwałtowne powodzie. W ubiegłym roku z ich powodu zginęło co najmniej pięć osób.
Polscy strażacy gotowi do pomocy
Od końca lipca kraj zmagał się również z szalejącymi pożarami, które spustoszyły dziesiątki tysięcy hektarów lasów w południowo-zachodnich prowincjach kraju.
Jak powiedział dowódca polskich strażaków w Turcji, młodszy brygadier Grzegorz Borowiec, w środę wieczorem udało się opanować pożar, w którego gaszeniu uczestniczą polscy strażacy i policjanci. - Już nie jest to pożar nieopanowany. Duża ilość straży pożarnej zebrana na miejscu była w stanie opanować płomienie - przekazał strażak.
Borowiec poinformował, że Polacy zostali zapytani przez stronę turecką o to, czy są w stanie wykonywać loty ratownicze w celu podjęcia osób poszkodowanych w wyniku powodzi na północy kraju.
- My jak najbardziej posiadamy ze sobą przystosowany do tego typu działań sprzęt oraz wyszkolonych ratowników. Mamy ze sobą czterech ratowników wysokościowych, którzy podpięci pod pokład śmigłowca są w stanie podejmować osoby poszkodowane z terenów niedostępnych dla pojazdów czy ludzi - zaznaczył Borowiec, dodając, że Polacy zadeklarowali gotowość do tego typu działań.
- Czekamy na ewentualną decyzję władz lokalnych co do tego, czy będziemy zadysponowani - powiedział. Dodał, że chodzi o miejsce oddalone o kilkaset kilometrów od obecnego miejsca działań polskiej grupy.
Autor: dd,ps / Źródło: PAP, Reuters