Pewien mieszkaniec amerykańskiego stanu Karolina Północna wybrał się na poranny spacer brzegiem Oceanu Atlantyckiego. Nie spodziewał się, że czeka go slalom pomiędzy 50 martwymi rekinami, wyrzuconymi przez fale na brzeg. - To dość obrzydliwe - przyznał w rozmowie z miejscowymi reporterami.
Mężczyzna dokonał makabrycznego odkrycia we wtorek 30 września o poranku, gdy swoim zwyczajem przechadzał się po piaszczystym wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego.
Podwodne drapieżniki na brzegu
- Na takim spacerze zawsze można znaleźć martwą rybę tu, czy tam - przyznał w rozmowie z lokalnymi reporterami mieszkaniec Oak Island. - Ale slalom pomiędzy 50 martwymi rekinami na krótkim dystansie jest zjawiskiem dość niecodziennym - stwierdził mężczyzna. - I prawdę powiedziawszy, jest to dość obrzydliwe - dodał.
Zaniepokojony skalą odkrycia - na brzegu gniło w końcu kilkadziesiąt ryb - zaalarmował władze stanowe. Wysłana na miejsce zdarzenia ekipa zabrała padłe osobniki mierzące od 30 cm do nawet półtora metra.
Wyjaśniają przyczyny
Urzędnicy wyjaśniający przyczyny śmierci tylu ryb nie wykluczają, że mogły one utknąć na miałkim piasku w trakcie odpływu.
- Zwróciliśmy się do wszystkich instytucji mogących pomóc w wyjaśnieniu przyczyn śmierci tylu rekinów na stosunkowo niewielkim obszarze - podkreśliła w rozmowie z mediami Betty Wallace, burmistrz Oak Island. - Chcemy mieć pewność, że nie zagraża to zdrowiu tutejszych mieszkańców - podkreśliła Wallace. Dodała, że zarządzono obserwację okolicy.
Autor: mb/map / Źródło: x-news