Pozbawieni przez żywioł własnego dachu nad głową mieszkańcy Wysp Salomona schronienia szukają w obozach zorganizowanych przez władze. Jednak warunki, jakie w nich panują, są dalekie od doskonałości. W jednym z obozów dwie toalety musza wystarczyć dla liczącej 2 tys. osób grupy, pośród której znajduje się aż 400 dzieci poniżej 5-tego roku życia.
Władze stolicy Honiara (wyspa Guadalcanal w archipelagu Wysp Salomona) mogą odetchnąć dzięki napływającej ze świata pomocy, choć liczba poszkodowanych oraz skala szkód spowodowanych przez żywioł jest ogromna.
Niewyczerpana potrzeba
Australijska agencja prasowa której reporterzy od początku relacjonują sytuację mieszkańców poinformowała, że lokalny rząd otrzymał już 278 tys. dolarów zapomogi. To wciąż mało - dostarczane środki takie jak leki, opatrunki, prowiant czy woda są błyskawicznie wykorzystywane, bo wiele osób ich pilnie potrzebuje.
- Na obszarze około 60 proc. miasta nie ma dostępu do pitnej wody - przyznaje Melchior Mataki, przewodniczący sztabu kryzysowego.
Najgorsza klęska
Miejscowe władze podkreślają, że to najgorsza klęska naturalna, jaka dotknęła Wyspy na przestrzeni lat. Synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek wyjaśniała, że tragiczne w skutkach ulewy były efektem wpływu wiru tropikalnego Ita. Ulewne deszcze, jakie w zeszły weekend nawiedziły archipelag, zabiły co najmniej 23 osoby, a tysiące były zmuszone do ucieczki.
Sztab kryzysowy przygotował 24 obozy anektując budynki użytku publicznego (m.in. w szkołach) w mieście Honiara. Wybór jest uwarunkowany dostępem do bieżącej wody - powodzie odcięły od niej około 60 proc. zabudowań.
Brzytwa wielu tonących
Obozy oferują schronienie każdemu, komu gwałtowne powodzie zabrały lub poważnie uszkodziły dom. Jednak panujące w nich warunki są dalekie od luksusowych. - Z trudem udaje nam się zapewnić odpowiednią opiekę wszystkim poszkodowanym - przyznaje Joseph Manus nadzorujący obóz w regionie Panatina.
Pod jego opieką znajduje się 2 tys. osób, które do dyspozycji mają zaledwie 2 toalety. Telewizja Australian Broadcast Corporation (ABC) podaje, że w całej grupie aż 400 poszkodowanych to dzieci w wieku poniżej 5 roku życia.
Manus przyznaje, że pośród "wysiedleńców" panują nastroje emigracyjne. W obozie często słychać, jak ludzie pozbawieni przez powódź domu i dorobku swojego życia rozważają opuszczenie Wysp Salomona.
Autor: mb/mj / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV