Powodzie, które nawiedziły departament Aude na południu Francji, przyniosły ogromne zniszczenia. W ciągu sześciu godzin spadło tyle deszczu, ile zwykle pada w siedem miesięcy. Zginęło co najmniej jedenaście osób. Dotknięty katastrofą region odwiedził premier Edouard Philippe.
Co najmniej jedenaście osób zginęło w wyniku powodzi, jakie nawiedziły dystrykt Aude na południu Francji. Trzy uznaje się za zaginione.
Liczbę ofiar we wtorek wczesnym popołudniem skorygował Minister Spraw Wewnętrznych. Wcześniej informowano o 13 zabitych.
W nocy z niedzieli na poniedziałek wystąpiły tam intensywne opady deszczu. Pobity został rekord sumy opadów. W ciągu sześciu godzin spadło tyle deszczu, ile średnio w tym regionie przez siedem miesięcy.
Wartki nurt wody
Wzburzone, błotniste rzeki, drzewa wyrwane z korzeniami, powalone betonowe słupy, samochody zmyte z ulic - to krajobraz po przejściu ulew przez Aude, w pobliżu Carcassonne.
Jak przekazał w poniedziałek Alain Thirion, prefekt Aude, śmigłowce ekip ratunkowych mogły dotrzeć do poszkodowanych dopiero wtedy, gdy pogoda się poprawiła.
- Są tam ludzie uwięzieni na dachach domów. Będziemy musieli ewakuować ich drogą powietrzną, bo nie możemy do nich dotrzeć za pomocą łodzi, nurt wody jest tak wartki. To byłoby zbyt niebezpieczne - powiedział Thiorin dziennikarzom w poniedziałek.
- Wygląda to jak zniszczenia po wojnie. Miasteczko jest mniej lub bardziej odcięte od świata zewnętrznego - powiedział Jean-Jaques Garros, mieszkaniec Villegailhenc - jednej z najbardziej dotkniętych katastrofą miejscowości. W poniedziałek region odwiedził premier Francji Edouard Philippe.
W akcji ratunkowej pomaga 350 strażaków, a dołączy do nich 350 kolejnych.
Woda na wysokość 7,58 metra
Nikt nie spodziewał się, że pogoda nagle stanie się tak gwałtowna. Najbardziej dotknięte powodzią zostały miejscowości Conques-sur-Orbiel i Villardonnel. Thiorin podał, że co najmniej jedna osoba została porwana w czasie snu przez rwący nurt wody.
Według francuskich służb ratunkowych, powódź w dolinie Aude osiągnęła poziom niespotykany od końca XIX wieku - podał dziennik "Le Figaro" na swej stronie internetowej.
Cztery osoby poniosły śmierć w liczącej 1600 mieszkańców gminie Villegailhenc - informuje z kolei "Le Monde" i dodaje, że w poniedziałek rano w Trebes poziom rzeki Aude podniósł się do 7,58 metra. "To największa powódź od 1891 roku" - twierdzi gazeta.
Zamknięto lokalne szkoły, a władze doradzają mieszkańcom, by zostali w domach.
Wyjątkowo ciepła woda w morzu
Powodzie nie zdarzają się zbyt często na terenie Francji o tej porze roku. Jak tłumaczą meteorolodzy, powodem tak gwałtownej pogody może być wyjątkowo ciepła woda w morzu wzdłuż wybrzeża śródziemnomorskiego.
Zdaniem meteorologów, ten rok uznaje się obecnie za najcieplejszy we Francji od 1900 roku.
Autor: dd,ao/rp,rzw / Źródło: reuters, pap