Luty i marzec to czas, kiedy w Bałtyku rodzi się najwięcej fok szarych. Wtedy to właśnie rosną nasze szanse na spotkanie szczenięcia wyrzuconego przez morze na brzeg. Jak się wtedy zachować? Specjaliści podkreślają - przede wszystkim powiadomić odpowiednie służby i nie zbliżać się do malucha.
W ostatnim tygodniu naukowcy ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego otrzymali trzy zgłoszenia dotyczące znalezionych na plaży fok szarych. Luty i marzec to czas, kiedy tych ssaków rodzi się najwięcej. Niektóre z nich zbyt wcześnie odłączają się od matki i gubią w wodach Bałtyku. Trafiają w końcu na plażę, gdzie grozi im śmierć.
Dwóch szczęściarzy - Jurat i Rozew
Szczenięta Jurat i Rozew zostały na szczęście w porę zauważone. - Podejrzewamy, że mają niecałe trzy tygodnie, ponieważ mają jeszcze to szczenięce futro lanugo, a takie lanugo u fok szarych utrzymuje się do trzech tygodni - mówiła Wioleta Miętkiewicz, opiekun dzikich zwierząt w fokarium Stacji Morskiej w Helu, gdzie trafiły młode.
Na Jurata natrafiono na plaży w Juracie zaś na Rozewa przy Przylądku Rozewie - najdalej wysuniętym na północ miejscu w Polsce. W ostatnich dniach morze wyrzuciło jeszcze jedno szczenię, w okolicach Dębek. Niestety, nie miało tyle szczęścia i nie udało się go uratować.
Słabe, chudziutkie i odwodnione
Młode foki po tym, jak trafiają na Hel, są ważone, mierzone, bada im się krew. Jeżeli istnieje taka konieczność, rozpoczyna się leczenie. - Przede wszystkim staramy się zastąpić im mamę - zaznaczyła Miętkiewicz. - Musimy karmić je bardzo pożywną papką rybną. Foki również nagrzewają się pod lampką, ponieważ są jeszcze bardzo słabe, chudziutkie, odwodnione - opowiadała. Jurat i Rozew mają szansę na powrót do Bałtyku, jeśli ich waga dojdzie do 35 kilogramów, a wyniki badań będą dobre.
Co roku na bałtyckich plażach ląduje od kilku do kilkudziesięciu fok szarych. Jeśli zdarzy się nam na taką trafić, nie zostawiajmy jej samej sobie.
- Należy natychmiast zadzwonić do stacji morskiej. Dyżurujemy całą dobę i w takich przypadkach, jeśli wiemy, że pomoc jest niezbędna, żeby uratować takie małe foczę to wtedy przyjmujemy zgłoszenie i decydujemy, co robić dalej - tłumaczyła, co zrobić w przypadku napotkania foki Iwona Pawliczka ze stacji morskiej imienia profesora Krzysztofa Skóry.
Zgłoszenia o zaobserwowaniu fok i morświnów na plaży lub na morzu można zgłaszać pod czynne całą dobę telefony ratunkowe stacji morskiej na Helu: 601 88 99 40 lub (58) 675 08 36.
Pamiętajmy, że to dzikie zwierzę
Do zwierzęcia, nawet młodego, nie powinniśmy się zbliżać, należy za to zachować ostrożność. - Trzeba pamiętać, że to jest dzikie zwierzę. Niemowlę, jednak dzikie. Na pewno będzie się broniło, jeśli jeszcze ma siły, w związku z tym może ugryźć, jeśli faktycznie podstawimy rękę zbyt blisko - ostrzegała Pawliczka. Zaznaczyła jednak, że jeśli foka leży i czuje się bezpieczna nie powinna stanowić zagrożenia.
Tego samego zdania jest Rafał Jankowski z WWF Polska. - Wydaje nam się, że foka jest ładna, ma duże oczy i jest taka pluszowa, aż chciałoby się podejść i przytulić - powiedział. Podkreśla jednak, że młode może być niebezpieczne. Najlepiej więc od razu dzwonić po odpowiednie służby, aby nie narażać ani foki, ani siebie.
Autor: ao/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24