Wydłuża się lista ofiar lawiny. Błoto przypomina cement, nikłe szanse na odnalezienie żywych

Liczba ofiar potężnej lawiny błotnej w stanie Waszyngton wzrosła do 25 osób, a liczba zaginionych zmalała ze 176 osób do 90. Mimo minimalnych szans na odnalezienie w gruzach żywych ludzi, dziesiątki osób przeszukują obszar prawie 3 km kw., gdzie przed tragedią mieszkało 180 osób.

Jak podała w czwartek rano agencja informacyjna Reutera, powołując się na waszyngtońskich strażaków, liczba ofiar śmiertelnych lawiny wzrosła do 25.

W środę poinformowano także że lista osób zaginionych zmalała z liczby 176 do 90. Ratownicy wciąż przeszukują obszar około 2,6 km kwadr., zamieszkiwany przed tragedią przez 180 osób.

Coraz mniejsze szanse

Szanse na znalezienie ocalałych wraz z upływem czasu są coraz mniejsze. W wywiadzie dla CNN Jay Inslee, gubernator stanu, przyznał że nie spodziewa się doniesień o odnalezieniu ocalałych.

Błoto, które przypomina cement, nie daje zasypanym dużych szans na utrzymanie się przy życiu przez dni, które minęły od katastrofy. W rozmowie Inslee zaznaczył, że od wydobycia ostatniej żywej osoby minęło prawie 48 godzin, a ratownicy i psy tropiące pracują nieustannie.

- Oczywiście to wciąż jest akcja ratunkowa. Nie straciliśmy nadziei na to, że możemy znaleźć kogoś żywego, kto przetrwał w jakiejś bańce powietrznej - powiedział komendant miejscowej straży pożarnej Travis Hots.

Niestabilny grunt

Na miejscu katastrofy pracuje ciężki sprzęt do robót ziemnych, a ratownikom pomagają psy tropiące. Zadanie jest jednak trudne. Jak wyjaśniał Hots, sprasowane błoto wypełniające szczątki budynków stwardniało i wydobycie kilku jego wiader może trwać nawet godzinę.

Do tego na obszarze osuwiska miejscami grunt jest tak niestabilny, że podczas pracy niektórzy ratownicy zatapiali się w błocie i trzeba było wyciągać ich za pomocą lin.

W poniedziałek musieli się na krótko wycofać z zachodniego skraju osuwiska, bo na 460-metrowym odcinku wykryto niebezpieczne ruchy podłoża. Poszukiwania komplikuje też zła pogoda.

Zagrożenie powodziowe

Kolejnym problemem jest to, że zwały ziemi i gruzu zatamowały przepływ wody w rzece Stillaguamish (na północnym wschodzie stanu Waszyngton). Piętrząca się woda podtopiła siedem domów znajdujących się w górę rzeki od osuwiska. W rejonie wzrosło zagrożenie powodziowe. Prąd rzeki przebił się we wtorek przez tamę utworzoną z osuniętej ziemi.

W hrabstwie Snohomish obowiązuje stan nadzwyczajny. Biały Dom poinformował, ze prezydent USA Barack Obama podpisał specjalną deklarację zobowiązującą rząd federalny do wsparcia wysiłków stanowych i lokalnych władz w usuwaniu skutków lawiny i niesieniu pomocy poszkodowanym.

Nawet 7 metrów błota

Potężna lawina błotna, spowodowana przez ulewne deszcze, zeszła w sobotę z górskiego zbocza w pobliżu miejscowości Oso położonej około 88 km na północ od Seattle. Zwały ziemi, które niosły ze sobą skały i połamane drzewa, zniszczyły kilkadziesiąt gospodarstw na obszarze ok. 2,6 km kwadratowych. Domy, posesje i samochody zostały pogrzebane pod liczącą nawet 7 metrów warstwą błota, kamieni i gałęzi.

Autor: js, mb/rp,ŁUD,map / Źródło: PAP, Reuters

Czytaj także: