- Wiedziałam, że będzie burza, ale nie spodziewałam się, że to będzie aż do tego stopnia, że osiągnie to takie rozmiary - mówi Edyta Kilian mieszkająca na Sardynii, którą w poniedziałek nawiedził cyklon Kleopatra. Towarzyszące mu ulewa i wichura zabiły 18 osób i spowodowały poważne szkody na wyspie. - Do dzisiaj jeszcze wszyscy są naprawdę dosyć ostro przerażeni - relacjonuje Polka.
Edyta Kilian mieszka w Porto san Paolo, miejscowości leżącej niedaleko miasteczka Olbia, które podczas nawałnicy bardzo mocno ucierpiało. Opowiada, że nie była przygotowana na taki kataklizm. Jak mówi, nie było też żadnych szczególnych ostrzeżeń, dlatego nikt z mieszkańców nie był przygotowany na ekstremalną pogodę.
- Oglądało się wiadomości, widziało się, że zbliża się coś, ale nie było takich ostrzeżeń, że to będzie aż do tego stopnia - wspomina. - Jest to wyspa, ludzie tutaj są przyzwyczajeni do takich silniejszych zjawisk; szczególnie w tych porach przejściowych jest normalne, że czasami zdarza się gwałtowniejsza burza albo bardzo mocny wiatr - ale do czegoś takiego nie - wyjaśnia.
"Po prostu zrobiło się czarno"
Jak mówi Polka, pogoda popsuła się już wcześniej. Mocny deszcz padał przez całą noc i w dzień, zanim w poniedziałkowy wieczór rozpętała się nawałnica.
- Około godziny 16.00-17.00 zaczęło się to najgorsze, kiedy przyszła ta nawałnica, gdzie po prostu zrobiło się czarno. Światło dzienne po prostu się skończyło automatycznie. Przez około trzy godziny wydawało się, że z nieba nie przestanie się lać i to takimi strumieniami, że nie było nic widać kompletnie.
Wody przybywało w błyskawicznym tempie. - Ulice kompletnie zalane, rzeczki powylewały. Tu jest dużo takich małych rzeczek, małych strumieni, które w zasadzie są przygotowane na to, że jak będzie duży opad, no to mają niby to wytrzymać. Tym razem nie wytrzymały - opowiada.
Wody deszczowej i pochodzącej z przepełnionych strumieni było tak dużo, że płynęły gwałtownymi potokami po ulicach. - Nurt był tak silny, że po prostu ponarzucało jedne auta na drugie.
Osiedla odcięte przez wodę
W wielu miejscach woda uwięziła mieszkańców wyspy. Jedni nie mogli wyjść ze swoich domów, inni - dostać się do nich. - Wiele osiedli było poodcinanych od świata - mówi Edyta Kilian. Opowiada o znajomych, których blok został kompletnie odcięty, mimo że mieszkają w odległości kilku kilometrów od rzeki. - Do dzisiaj rana nie byli w stanie wyjść z domu. Tak samo jest wieloma osiedlami w całej Olbii - podkreśla Polka. Do takich miejsc można dotrzeć tylko łódkami.
Według Polki w jej miejscowości Porto san Paolo odcięci przez wodę ludzie dość szybko otrzymali pomoc. - To dosyć małe miasto, także z dotarciem nie było problemu - wyjaśnia.
- No i ludzie sami sobie nawzajem pomagali przede wszystkim, także to było największa pomoc. Bo nie mogli się dostać do domów do późnych godzin nocnych, a właściwie nad ranem. Do dzisiaj jeszcze wszyscy są naprawdę dosyć ostro przerażeni - podkreśla.
"Czegoś takiego nie widział"
Jak opowiada Edyta Kilian, skala opadów zaskoczyła nawet starszych mieszkańców Sardynii. Zszokowany był nawet 92-letni ojciec jej włoskiego znajomego z Olbii. - On mówił, że jeszcze czegoś takiego nie widział, takiej nawałnicy, takich strumieni wody - relacjonuje Polka.
Według niej mieszkańcy wyspy wciąż jeszcze są w szoku po nawałnicy. - Zazwyczaj są to naprawdę szczęśliwi ludzie, pełni słońca na co dzień, i w sobie, i na zewnątrz, pogodowo. A dzisiaj w zasadzie tylko jest liczenie strat, suszenie domów otwieranie dróg i wielkie starania o powrót do normalności - opowiada Polka.
Zalane sklepy, dziurawe drogi, zniszczone auta
Sprzątać jest co, bo woda wyrządziła poważne szkody. - Niesamowita ilość sklepów pozatapianych - bo wiadomo, na parterach niskich, czasem w piwnicach są sklepy zwykle przy tych głównych drogach. Domy, mieszkania, apartamenty, które były na tych niższych piętrach - tak samo - wylicza Kilian. - Drogi poniszczone, dziury niesamowite porobione, auta poniszczone - dodaje.
Prognozy pogody na nadchodzące dni nie są zbyt pokrzepiające dla Sardyńczyków, bo przewidują kolejne opady. - Jutro znowu ma być dzień dosyć ulewny i deszczowy. Mam nadzieję, ze nie powtórzy się sytuacja z wczoraj - martwi się Edyta Kilian.
Autor: js/map / Źródło: tvn24