Tegoroczna nagroda Nobla z fizyki została przyznana wspólnie trzem naukowcom, z USA i Australii. Saul Perlmutter, Brian P. Schmidt i Adam G. Riess odkryli "przyśpieszającą ekspansję wszechświata poprzez obserwację odległej supernowej."
Pół nagrody otrzymał Saul Perlmutterm naukowiec z Uniwersytetu Kalifornia i Lawrence Berkeley National Laboratory w USA.
Drugą połowę wspólnie otrzymali Brian P. Schmidt, pracownik Australijskiego Uniwersytetu Narodowego i Adam G. Riess z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa oraz Space Telescope Science Institute w USA. Naukowcy otrzymają do podziału 10 milionów szwedzkich koron (około 1,5 miliona dolarów). Połowę dostanie Perlmuttern, drugą połowę podzielą między siebie Schmidt i Riess. Samotność w kosmosie Naukowcy pracowali w ramach dwóch dużych międzynarodowego projektów. W 1988 roku Perlmutterm zapoczątkował "The Supernova Cosmology Project". a w 1994 roku Schmidt i Riess rozpoczęli prace w ramach "The High-z Supernova Search Team". Wyniki swoich badań opublikowali w 1998 roku i jak pisze Komitet Noblowski, "wstrząsnęli kosmologią." Jak ustalili naukowcy, nasz wszechświat nieustannie i coraz szybciej się powiększa. Poszczególne galaktyki coraz bardziej się oddalają od centrum kosmosu. "Wstrząsającym" elementem odkrycia noblistów było to, że wszechświat się powiększa coraz szybciej a poszczególne galaktyki ciągle przyśpieszają swoją ucieczkę z centrum. Oba zespoły naukowców doszły do tego wniosku dzięki obserwacjom odległych supernowych (wielkie kosmiczne eksplozje umierających gwiazd), które są widoczne z Ziemi jak silne rozbłyski (relatywnie do innych obiektów na nieboskłonie). Nobliści obserwowali około 50 odległych supernowych typu Ia, których wybuchy mogą być tak jasne jak cała galaktyka. Po latach stwierdzili, że emitowane przez umierające gwiazdy światło jest słabsze niż powinno być, co doprowadziło do wniosku, że coraz szybciej oddalają się od Ziemi. Jak pisze Komitet Noblowski, odkrycie tegorocznych noblistów oznacza, że z czasem wszystko we wszechświecie "skończy się w lodzie". Poszczególne galaktyki i układy gwiezdne będą tak duże, że światło z gwiazd nie będzie w stanie ogrzać powierzchni planet.
Autor: mk,map/ms / Źródło: tvn24.pl