W trzech województwach stany ostrzegawcze na rzekach zostały przekroczone, a w Małopolsce przekroczyły stany alarmowe. Gwałtownie wzbierają też rzeki podgórskie i górskie. Dopływy Wisły i Odry nadal są podwyższone. Przyczyną są intensywne opady burzowe - informuje IMiGW.
Rzeki przekroczyły stany alarmowe w województwach: śląskim, świetokrzyskim i podkarpackim. Z kolei w małpolskim przekroczyły stany ostrzegawcze i w najbliższych godzinach mogą przekroczyć stany alarmowe.
- Gwałtowny wzrost poziomu wód w rzekach południowej Polski spowodowały silne opady burzowe ostatniej doby - tłumaczy Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo. Rzeki górskie i podgórskie bardzo szybko reagują na intensywne deszcze, stąd na mapie kolor czerwony. - Na rzekach i potokach górskich rzeki mogą wezbrać nawet jeden metr w ciągu godziny, ale równie szybko potrafią opaść - donosi IMiGW.
Odra wzbiera
- Sytuacja niekorzystna jest na rzekach górnej i środkowej Odry - doniosło podczas czwartkowej konferencji IMiGW. Tam w ciągu ostatniej doby wystąpiły intensywne opady deszczu. - Na szczęście poziomy wody w rzekach były niskie, więc gwałtowne wzrosty czy groźne fale na Odrze nam nie grożą - dodaje IMiGW. - Tylko na niewielu posterunkach wody Odry osiągnęły stany ostrzegawcze czy alarmowe. Jednak dzisiejsze opady będą powodować dalsze wzrosty, ale też nie będą niebezpieczne - donosi IMiGW.
Wisła wzrośnie w czwartek
- Na większości dopływów górnej i środkowej Wisły spodziewane jest podwyższenie stanu wody na skutek prognozowanych opadów deszczu i spływu wód z górnych częsci zlewni - doniosło na konferencji prasowej IMGW. Wody mogą przekroczyć stany ostrzegawcze.
Winna urbanizacja?
Lipiec uchodzi za miesiąc, podczas którego opadów deszczu i burz jest wyjątkowo dużo. W ostatnich latach obserwujemy jednak, że wylanie często jedynie niewielkiej rzeczki, które dotąd kończyło się wyłącznie podtopieniem okolicznej łąki, ma katastrofalne skutki. Na antenie TVN24 zjawisko to wyjaśniał hydrolog Janusz Żelaziński
- Powstały olbrzymie osiedla na terenach, które kiedyś były łąkami lub terenami rolnymi, jak na przykład Piaseczno pod Warszawą. Kiedyś odwadniała je rzeczka zwana Perełką, która znakomicie mieściła wody pochodzące ze spływów rolnych. Kiedy łąki zalano asfaltem, Piaseczno zaczęła zalewać woda, której głębokość dochodziła do 1,5 m - zaznacza Żelaziński.
- Podobna sytuacja miała miejsce w Gdańsku i to dwukrotnie - dodaje Żelaziński. - Miasto zalała woda spływająca ze skarpy, po której jest poprowadzona jest obwodnica Trójmiasta. Dawne tereny rolne, które wchłaniały wodę, zostały zabudowane dziesiątkami supermarketów. Władze Gdańska przejęły się tą sytuacją i planują budowę zbiorników retencyjnych i systemu kanalizacji - mówi.
- Eskalacja szkód w miastach to w dużej mierze mankament ustawodawstwa, które u nas obowiązuje. Nie ma u wyraźnego zobowiązania dla inwestora - kogoś, kto robi parking, supermarket czy tym podobne - żeby sfinansował zagospodarowanie wód opadowych - podkreśla hydrolog.
Autor: map,mm//ŁUD,ms / Źródło: IMiGW