Woda z rzeki Skat i dwóch zbiorników retencyjnych zalała w nocy z soboty na niedzielę miasto Mizija na północnym zachodzie Bułgarii. Zginęła jedna osoba. Bułgarskie MSW informuje o dziesiątkach zawalonych domów i setkach podtopionych.
Intensywne opady deszczu, które spowodowały w mijającym tygodniu powodzie w zachodniej części kraju, skierowały się na północ. Według szefa straży pożarnej Nikołaja Nikołowa podczas ostatniej doby w najbardziej dotkniętym klęską regionie Wracy spadło prawie 100 litrów wody na metr kwadratowy.
Nie słuchali zaleceń
Poziom wody w Miziji sięga 3-4 metrów. W mieście nie ma prądu, utrudniona jest też komunikacja za pomocą telefonii komórkowej.
Jak dodał szef straży, mieszkańcy miasta byli uprzedzeni o konieczności ewakuacji, jednak większość nie dostosowała się do poleceń władz. W nocy służby ewakuowały ponad 400 osób z samej Miziji i 100 z sąsiedniej wsi Kruszowci. Akcja cały czas trwa.
Cztery ofiary w tydzień
Według Nikołowa dotychczas otrzymano informacje o jednej ofierze śmiertelnej w Miziji, jednak nie można wykluczyć, że w ruinach zawalonych domów mogą być następne.
Od początku mijającego tygodnia w powodziach w zachodniej, północno-zachodniej i środkowej części kraju zginęły cztery osoby, w czerwcu w Warnie i Dobriczu ofiarami powodzi padło 15 osób. Władze oceniają, że ulewy poczyniły bardzo poważne straty w rolnictwie.
Autor: js/map / Źródło: PAP