Wstajesz rano, próbujesz uczesać swoje włosy, ale one za nic nie dają się ujarzmić? "To przez miedź zawartą w wodzie kranowej" - ustalili naukowcy.
W wodzie, która płynie z naszych kranów, metali - w tym miedzi - z natury jest niewiele. Te, które do niej trafiają, pochodzą z rur, a także z podgrzewających wodę bojlerów.
Jak sugerują naukowcy pracujący dla Procter & Gamble, giganta produkującego głównie kosmetyki i środki higieny osobistej, miedź obecna w wodzie, którą myjemy głowę, sprawia, że bywają dni, podczas których nasze włosy w ogóle nie chcą się układać. To dlatego, że miedź, którą włosy chłoną jak gąbka, niszczy je.
Farbowane włody znoszą to gorzej
Najtrudniej mają ci, którzy farbują swoje włosy - powstają u nich wolne rodniki, które bardzo źle wpływają na białko budujące włosy. Proces niszczenia jest przyspieszany przez miedź.
Potrzeba chelatów
Póki co na rynku nie ma ani szamponów, ani odżywek, które neutralizowałyby miedź. Jak pokazało badanie opublikowane w "International Journal of Cosmetic Science", jest jednak nadzieja na to, by niebawem można było ograniczyć szkodliwe działanie miedzi. Należy stworzyć środki do pielęgnacji, które zawierałyby tzw. związki chelatowe. Co ciekawe - stosuje się je powszechnie w rolnictwie, a także przy zatruciach jonami metali ciężkich, np. ołowiu.
Niesforne kosmyki przez 156 dni w roku
Naukowcy, którzy badali kwestię problemów z ułożeniem fryzury, przyjrzeli się włosom 450 kobiet z całego świata. Udało im się zauważyć, że np. Brytyjki mają problemy z uczesaniem się aż przez 156 dni w roku. Biorąc pod uwagę przeciętną długość ich życia okazało się, że cierpią z powodu złej fryzury średnio przez 26 lat.
Autor: map/mj / Źródło: Daily Mail