Żałobę narodową, która upamiętni 24 ofiary śmiertelne dwóch majowych trzęsień ziemi w Emilii-Romanii, ogłosił w poniedziałek włoski rząd. Niestety modląc się za zmarłych, Włosi z północy mają z tyłu głowy strach przed kolejnymi wstrząsami.
Trzęsienia ziemi, do których doszło w tym włoskim regionie 20 i 29 maja, nie tylko pozbawiły życia 24 osoby, lecz także raniły kilkaset innych. Bez dachu nad głową zostało kilkanaście tysięcy ludzi.
W poniedziałek, by uczcić ich pamięć, w flagi całym kraju zostały opuszczone do połowy masztu.
Boją się o siebie
Mieszkańcy Emilii-Romanii nie przeżywają żałoby w spokoju. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo, ponieważ wciąż dochodzi tam do wstrząsów. Wyjątkowo mocny - o magnitudzie 5,1 - miał miejsce w niedzielę wieczorem. Był odczuwalny na całej północy kraju i wywołał panikę wśród ludności. Na szczęście w jego wyniku nikt nie ucierpiał. Doszło natomiast do dalszych zniszczeń.
Nocą znów zadrżało Tysiące ludzi w Emilii-Romanii spędziły noc z niedzieli na poniedziałek na zewnątrz swoich domów. Wielu spało w samochodach i w przyczepach w obawie przed następnym trzęsieniem ziemi. Zanotowano wtedy kolejne słabsze wstrząsy o sile do 3,1 st. w skali Richtera.
Autor: map/rs / Źródło: PAP, Reuters