Rodzice dzielą więcej drobnoustrojów ze swoimi psami niż z dziećmi, jak wynika z badań naukowców z jednego z amerykańskich uniwersytetów.
Badacze z University of Colorado Boulder przyjrzeli się mikroorganizmom, jakie występują w jelitach, na językach, na czołach oraz na dłoniach członków 60 amerykańskich rodzin. Mikroby pozyskane z niemalże tych samych części ciała (u psów zamiast skóry na czole badano sierść, a zamiast dłoni - łapy) przeanalizowano także u psów żyjących wraz z częścią tych rodzin.
Jak podają badacze, 17 z 60 rodzin miało dzieci w wieku od sześciu miesięcy do 18 lat. 17 kolejnych było bezdzietnych, ale za to posiadało co najmniej jednego psa. Osiem rodzin miało zarówno dzieci, jak i psy, a 18 nie miało ani psów, ani dzieci. Każda rodzina składała się z co najmniej jednej pary w wieku 26-87 lat, a wszystkie dzieci były biologicznymi potomkami swoich rodziców.
Związek rodziców z psami silniejszy
- Jedną z największych niespodzianek było to, że wykryliśmy bardzo silny związek pomiędzy właścicielami psów a samymi psami - mówi Rob Knight z CU-Boulder. - Co więcej - mikrobiologiczne związki wydają się silniejsze pomiędzy rodzicami i z psami niż rodzicami a ich dziećmi - dodał.
To bardzo ważna gałąź badań
Badania ludzkiego mikrobiomu (mikrobiom to ogół mikroorganizmów występujących w danym siedlisku) sa obecnie bardzo popularne. Badacze chcą jak najlepiej poznać 1000 trylionów mikroorganizmów żyjących w organizmie człowieka, ponieważ mają one niebagatelny wpływ na nasze zdrowie. To mikroby - bądź ich brak - stoją za niedożywieniem, cukrzycą, otyłością, astmą czy też depresją.
Badanie przeprowadzone przez CU-Boulder było pierwszym, które uwzględniło wymianę mikrobów pomiędzy ludźmi a mieszkającymi z nimi zwierzętami. Dotąd badano to tyllko u samych ludzi.
Autor: map/mj / Źródło: science daily