Tysiące osób ułożonych na ręcznikach i taplających się w wodzie - na historycznych fotografiach widać jak popularną rozrywką było plażowanie nad Wisłą. Czy te czasy wrócą? Jak informuje portal tvnwarszawa.pl, stołeczne plaże powoli odżywają, ale ich użytkowników bardziej mogą zaskoczyć informacje o samej rzece: według ekspertów w ciągu kilku lat Wisła będzie tak samo czysta jak pół wieku temu.
Wiele wskazuje na to, że w końcu doczekamy się prawdziwie upalnego weekendu. Jeżeli pogoda dopisze plaże nad Wisłą znów zapełnią się spragnionymi słonecznych kąpieli. Na wejście do wody decydują się tylko nieliczni. Nie zawsze tak było.
Na zdjęciach z lat 60. plaże nad Wisłą wyglądają jak te w Sopocie czy Łebie w szczycie sezonu urlopowego. Plażowicz przy plażowiczu, ręcznik przy ręczniku, wszędzie leżaki i parasole. Jak to możliwe, skoro gospodarka PRL opierała się na degradującym środowisko przemyśle ciężkim, do ekologii nie przywiązywano wielkiej wagi, a normy unijne nie istniały?
Działałalność człowieka zródłem kłopotów
- Na początku lat 60. Wisła była zdecydowania czystsza. Wytrzymywała kryteria wody do kapieli. Jej stan zaczął pogarszać się dopiero pod koniec lat 60 – mówi hydrolog dr inż. Janusza Żelazińskiego - Wychowałem się na Saskiej Kępie, dlatego doskonale pamiętam, plaże, których dziś już nie ma. Na skutek regulacji rzeki, zwałki gruzu i poboru piasku poziom dna obniżył się trzy metry, a plaże zniknęły – wyjaśnia. Po obniżeniu dna, dawne plaże przestały być zalewane, zarosły krzakami, które dziś są lasem.
Według hydrologa popularności Wisły zaszkodziło również Jezioro Zegrzyńskie. - W połowie lat 60. wypiętrzono Narew tworząc Zalew Zegrzyński. Jednocześnie przybyło samochodów i tam przeniósł się ruch rekreacyjny – zauważa.
Gierek pogrąża Wisłę
Z czasem plaże się zmniejszały, ludzi ubywało, a stan wody był coraz gorszy. - Gierek pogrążył Wisłę. Intensywny rozwój przemysłu sprawił, że zanieczyszczenie rzeki było coraz większe. I nikt się tym szczególnie nie przejmował – wspomina Mirosław Kaczyński, kapitan żeglugi śródlądowej, który po Wiśle pływa od kilkudziesięciu lat. Diagnozę potwierdza dr Żelaziński. W latach 80. tylko najodważniejsi decydowali się na kąpiel.
Sytuacja zaczęła poprawiać się dopiero w połowie lat 90., wraz z pogarszająca się kondycją dużych państwowych zakładów przemysłowych. Ich upadek, pozytywnie odbijał się na jakości wody. Przełomem było też podpisanie traktatu akcesyjnego z Unią Europejską. Przyjęliśmy europejskiej standardy ekologiczne, które nie pozwalają wylewać ścieków wprost do rzeki. Powstały oczyszczalnie i systemy kanalizacyjne.
W 2015 znów zanurkujemy?
- Jakość wody wyraźnie się poprawiła. Pewnie już dzisiaj można by się wykąpać bez zarażenia się ciężkimi chorobami – twierdzi dr inż. Janusz Żelaziński. Potwierdzają to obserwacje Mirosława Kaczyńskiego. - Dziś widziałem pięknego bobra na wysokości Tarchomina, a one nie pływają w nadmiernie zanieczyszczonych wodach – przekonuje kapitan.
Standardy ekologiczne, które przyjęliśmy sprawiły, że trend jest pozytywny, a najbliższych latach będzie to jeszcze bardziej odczuwalne. – Ramowa dyrektywa wodna, która przyjęliśmy zakłada, że do 2015 roku stan ekosystemów wodnych i od wody zależnej będzie dobry. Terminy są rygorystyczne, a za ich złamanie grożą kary rzędu 100 tys. euro za dzień. Myślę, że w 2015 uda się uzyskać taką czystość wody jak na początku lat 60. – podsumowuje Janusz Żelaziński.
Wypada jednak ostudzić zapał tych, którzy informacje o coraz czystszej Wiśle chcieliby przetestować na własnej skórze. Kąpieli w Wiśle nie odważył się zarekomendować żaden z pytanych przez nas dermatologów. Co prawda żaden pacjenci poszkodowani przez Wisłę im się nie trafiają, ale warto zauważyć, że tych, którzy decyduja się na pluskanie w "królowej polskich rzek" jest w ostatnim czasie raczej niewielu.
Sanepid zdecydowanie odradza
Kąpiel odradza także sanepid. Choć instytucja nie monitoruje na bieżąco stanu czystości wody, to przy każdej próbie otwarcia nowego kąpieliska, musi wydać stosowną opinię. W ostatnich latach zawsze była ona jednoznacznie negatywna. - Nasza analiza wykazywała obecność szkodliwych drobnoustrojów i pestycydów pochodzących z nawożenia gruntów. Woda nie nadawała się do kąpieli - mówi Wiesław Rozbicki, rzecznik warszawskiego sanepidu. Pytamy zatem o perspektywy na 2015 rok. - Czarno to widzę - odpowiada krótko.CZYTAJ TAKŻE NA TVNWARSZAWA.PL
Autor: Piotr Bakalarski / Źródło: tvnwarszawa.pl