Fronty, które odchodzą od byłej burzy tropikalnej Ernesto, dzielą Europę na części gorętszą i chłodniejszą. Polska znajduje się w tej gorętszej, co skutkuje temperaturą przekraczającą miejscami 30 stopni.
W poniedziałek na południu Polski temperatura przekroczyła 30 stopni Celsjusza. Powrót upałów związany jest z napływem gorącej masy powietrza znajdującej się po południowej stronie niżu Ernesto.
- Niż, który teraz znajduje się nad południową Szwecją, nazywa się Ernesto. To była burza tropikalna, która kilka dni temu była daleko nad Atlantykiem i przez ocean i Wielką Brytanię zawędrowała do Europy północnej - powiedział we "Wstajesz i wiesz" programie TVN24 prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski.
Ernesto wpływa na pogodę w Polsce
Wasilewski tłumaczył, że była burza tropikalna oddziałuje na pogodę w sporej części Europy.
- Od tego niżu odchodzi cały układ frontów atmosferycznych. I te fronty dzielą w tej chwili pogodę w Europie. Na północ od tego całego układu ciśnienia i tych frontów atmosferycznych jest zimno. Na tyle, że w poniedziałek w środkowej Szwecji temperatura o poranku spadła do dwóch stopni. Pamiętamy tam niedawne 30-stopniowe upały - opowiadał prezenter. Wasilewski dodał, że po północnej stronie niżu Ernesto płynie chłodniejsze powietrze, zaznaczone na mapie niebieskimi strzałkami.
- Natomiast po południowej stronie całego układu frontów atmosferycznych, gdzie i my się znajdujemy, płynie bardzo ciepłe powietrze. Dlatego u nas w nocy, w niektórych miejscach, jak na przykład w Bielsku Białej, było 20 stopni Celsjusza. Jesteśmy po tej cieplej stronie Ernesto, czyli po południowej stronie niżu - zaznaczył prezenter. Dodał, że do piątku włącznie ciepłe powietrze będzie napływało do Polski. Termometry mogą pokazać 32-33 stopni Celsjusza.
Na zamieszczonym poniżej zdjęciu satelitarnym Europy widać "wijącego się węża z chmur", który rozpościera się nad Bałtykiem, nad Skandynawią i sięga aż po ocean.
- To jest właśnie ten układ frontów, który oddziela zimniejsze powietrze na północy od gorącego, które jest na południu.
Sierpniowe upały
Pomimo że jest gorąco, nie odnosimy wrażenia, że żar leje się z nieba. Dla większości osób sierpniowe upały są łatwiejsze do zniesienia od tych lipcowych. Z czego to wynika?
Tomasz Wasilewski porównał ze sobą dwa dni - 5 lipca i 19 sierpnia. W oba te dni nie występowały burze ani opady deszczu. Nic nie zakłócało warunków atmosferycznych.
- Tutaj przygotowałem dwa wykresy z Warszawy: z 5 lipca i z 19 sierpnia. Warto powiedzieć, że 5 lipca dzień był o około dwie godziny dłuższy niż teraz - opowiadał Wasilewski.
Na wykresie widać, że 5 lipca od godziny 8 do 20, temperatura wynosiła ponad 25 stopni. W przypadku 19 sierpnia temperaturę o wartości co najmniej 25 stopni Celsjusza mieliśmy od godz. 10 do 19.
- Z tego porównania wynika, że ten upał lipcowy czy czerwcowy, z temperaturą powyżej 25 stopni, trwa około 12 godzin. Teraz mimo tego, że też zdarza się 30 i więcej stopni, to w ciągu dnia ten czas kiedy jest najwyższa temperatura, jest dużo krótszy. Wynika to ze skracania się dnia - opowiadał Wasilewski. Dodał, że promieniowanie słoneczne dociera krócej do powierzchni Ziemi.
Posłuchaj całej rozmowy z Tomaszem Wasilewskim:
Autor: anw/map / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: eumetsat