Mieszkańcy Longyearbyen w Arktyce, najdalej wysuniętego na północ miasta świata, stoją w obliczu nowych i nieprzewidywalnych zagrożeń ze strony ocieplającego się klimatu.
Longyearbyen, stolica prowincji Svalbard na wyspie Spitsbergen, jest jedną z najszybciej ocieplających się części planety. Mieszka tu około 2300 mieszkańców, którzy codziennie doświadczają katastrofalnych zmian. Wzrost temperatury tam jest tak szybki, że mieszkańcy Longyearbyen boją się o przyszłość tego miejsca. Do tej pory przyzwyczajeni do srogich zim i niebezpieczeństw ze strony niedźwiedzi polarnych już odczuwają skutki postępującego ocieplenia klimatu.
Zimą deszcz i lawiny
Brytyjska telewizja Sky News sprawdzała, jak mieszkańcy tej części planety przygotowują się do sukcesywnych zmian klimatu.
- Nową normą jest deszcz w środku zimy - mówił Martin Indreiten z zespołu ratowników Czerwonego Krzyża w Longyearbyen.
Miasto leży w dolinie, otoczonej stromymi górami. Po potężnej śnieżycy, która nawiedziła w 2015 roku mieszkańców Longyearbyen, zeszła lawina. Dwie osoby zginęły, a blisko dziesięć domów zasypanych zostało zwałami śniegu. Dwa lata później, w wyniku tego samego żywiołu nikt nie ucierpiał, ale ponownie rząd domów znajdujących się na zagrożonym lawiną terenie został zasypany śniegiem.
- Nagle pojawiają się tu różne niebezpieczeństwa - ocenił Siv Limstrand, kapłan z Longyearbyen. - Jednym z nich jest uderzenie lawiny. Wiesz, że istnieje takie ryzyko - dodał duchowny. - A kiedy jesteś w domu, powinieneś być bezpieczny. Z psychologicznego punktu widzenia to poważna zmiana - wyznał Limstrand.
Walka ze skutkami zmian klimatu
Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia kolejnych lawin w Longyearbyen, tej zimy zbudowano ogrodzenia, a niemal 140 osób mieszkających w strefie wysokiego zagrożenia osuwiskami zostało ewakuowanych w ramach środków ostrożności przed nadchodzącą zimą. Przez coraz częstsze lawiny mieszkańcy Longyearbyen rozważają także przeniesienie cmentarza, bo obawiają się, że groby zostaną zmiecione na drogę.
Ciepło przenika głęboko pod ziemię, rozmrażając glebę, która była zamarznięta przez tysiące lat. Niektóre domy w mieście musiały zostać odpowiednio podparte.
Nowy klimat panujący na Svalbardzie wpływa również na arktyczne rozrywki. Tradycyjne psie zaprzęgi będące atrakcją na Biegunie Północnym są coraz częściej zastępowane przez wózki, ciągnięte przez psy. Audun Salte, który zarządza firmą Svalbard Husky, przekazał, że jego działalność odczuwa skutki zmieniającego się klimatu.
- Przykre jest dla mnie to, że wpływamy na naturalne siedliska, co w efekcie dotyka niewinnych zwierząt - wyznał Salte.
Od 1970 roku średnia temperatura dla całego roku na wyspach Svalbardu wrosła o cztery stopnie Celsjusza. Natomiast zimą średnia temperatura, którą zarejestrowano wzrosła o ponad siedem stopni, a do końca wieku wzrośnie o 10.
Autor: sc / Źródło: ENEX
Źródło zdjęcia głównego: Zairon-Own/Wikipedia