Mieszkający blisko morza Hiszpanie od początku tygodnia nie mają lekko. Na morzu szaleje sztorm, a towarzyszące mu porywy wiatru zaganiają kilkumetrowe fale głęboko wgłąb lądu. We wtorek na północnym wybrzeżu Hiszpanii obowiązywał pomarańczowy alert, a policja zamykała poszczególne odcinki dróg.
Hiszpanie zamieszkujący nadmorskie miejscowości położone w północnych prowincjach Galicja, Asturia, Kraj Basków oraz Kantabria od początku tygodnia walczą ze sztormem uderzającym w brzeg kilkumetrowymi falami.
Czerwony poniedziałek w Hiszpanii
W poniedziałek sytuacja w Hiszpanii była tak trudna, że meteorolodzy ogłosili czerwony, najwyższy w skali, alert. O tym, ze był on uzasadniony, niech świadczy fakt, że w miejscowości Cape Vilan tworzyły się fale, które sięgały nawet 12 metrów, a wiatromierze w miasteczku Malpica de Bergantinos zarejestrowały podmuchy wiatru o prędkości około 180 km/h.
Jakie były konsekwencje fatalnych warunków pogodowych? Miały one m.in. postać zniszczonych nadmorskich zabudowań, a także dróg wyłączonych z ruchu.
Pomarańczowy alert
We wtorek obowiązywał o stopień niższy pomarańczowy alert. Choć pogoda nieco się uspokoiła, zbliżanie się do linii brzegowej, przebywanie na urwiskach blisko morza nadal było niebezpieczne - ze względu na fale, które miały sięgać od 5 do 8 metrów.
Francja też atakowana
Silny wiatr i fale odnotowywano także w sąsiedniej Francji. Przykre skutki poniedziałkowego sztormu odczuło jedno kasyno we francuskim kurorcie w gminie Biarritz. Okoliczni ratownicy i pracownicy we wtorek usuwali powstałe szkody.
Autor: mb/map / Źródło: ENEX