Najpierw rekordowe śnieżyce, potem gwałtowna odwilż. Północno-zachodnie Stany Zjednoczone walczą z nagłym atakiem zimy. Trwają poszukiwania trzech osób, które zostały porwane przez rwący nurt wód roztopowych.
Obfite opady śniegu zaskoczyły mieszkańców północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych w czwartek. W ciągu zaledwie kilku godzin, ulice dużego Seattle zostały pokryte kilkucentymetrową warstwą śniegu.
Rekordowe opady
Rekord padł na miejscowym lotnisku, gdzie spadło prawie 18 cm białego puchu. Mimo zamknięcia dwóch oblodzonych pasów lotniska, nie zanotowano większych opóźnień w ruchu lotniczym.
Marznący deszcz spowodował natomiast spore utrudnienia na drogach. Doszło do wielu kolizji. Z powodu panującej pogody zamknięto także szkoły w Seattle.
Tak dużych opadów śniegu nie było w tym mieście od ponad 50 lat. W Olympii, stolicy stanu Waszyngton, w ciągu jednego dnia spadło 33 cm śniegu. Miejscowa policja odnotowała ponad 500 kolizji wywołanych złymi warunkami drogowymi.
Niebezpieczna odwilż
Synoptycy zapowiadają, że na wyżej położonych terenach północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku będzie nadal padać.
W południowo-zachodniej części stanu Waszyngton i północno-zachodnim Oregonie natomiast władze ostrzegają przed gwałtownie topniejącym śniegiem i ulewnym deszczem. Mogą one doprowadzić do lokalnych podtopień.
W Albany, w stanie Oregon, trwają poszukiwania trzech osób, których samochód został porwany przez rwący nurt wody pochodzącej z roztopów.
Autor: ls/rs / Źródło: CNN, ENEX