W niedzielę mężczyzna pracujący w swoim ogrodzie dokonał przerażającego odkrycia. W szopie na swojej posiadłości znalazł 4-metrowego pytona birmańskiego.
Mieszkaniec Hialeah (Floryda) robił porządki w ogrodzie przylegającym do jego domu. Kiedy zajrzał do szopy, spostrzegł w nim 4-metrowego węża. Błyskawicznie zadzwonił na policję poprosić o pomoc, by funkcjonariusze zabrali z jego ogrodu gada.
Na miejsce skierowano straż pożarną. Strażacy schwytali ponad 50-kilogramowego węża. Oprócz niego znaleźli wężową skórę, którą zrzucił gad i czaszkę.
W sąsiedztwie ginęły zwierzęta
- Bardzo sprytnie zaszył się w szopie. Musiał tam być od jakiegoś czasu - mówił zaskoczony znalazca.
Lisa Wood ze straży pożarnej w Miami powiedziała, że sąsiadów od jakiegoś czasu niepokoiło to, że z ich domów ginęły zwierzęta. - Zginęło kilka królików i kot więc wąż może być za to odpowiedzialny - powiedziała.
Co stanie się z pytonem - na razie nie wiadomo.
Autor: pk/rs / Źródło: ENEX, CBS